Archiwum Polityki

Dziękujemy ci, Slobo

Cóż za gratka dla miłośników paradoksów. Wygląda na to, że Albania najwięcej zyska na dziesięcioletnim bałkańskim konflikcie. Wygra nieuleczalnie chory człowiek Europy, państwo istniejące tylko z nazwy, dzikie pola rządzone przez rozmaite mafie i gangi, raj przemytników i wszelakiej maści podejrzanych indywiduów, w dodatku ostatnio dotknięty katastrofą największej, po II wojnie na kontynencie, fali uchodźców.

Albańczycy już to wiedzą. Florian, 40-letni pracownik uniwersytecki, uśmiecha się lekko, pełen wewnętrznego spokoju: - Za parę lat będzie tu lepiej niż w Grecji. Czyżby? Przecież to samo Albańczycy mówili wkrótce po upadku stalinowskiego komunizmu na samym początku lat 90. Przestawały pracować kolejne fabryki, ulice wypełniały się górami przez nikogo nie wywożonych śmieci, w końcu w kraju nie funkcjonowało nic oprócz finansowych piramid i tysięcy knajpek, w których przepijano zarobki gastarbeiterów z Niemiec, Włoch i Grecji, a Albańczycy twardo stali przy swoim, że za chwilę będzie tu Ameryka. W piramidach prały na potęgę pieniądze rozmaite mafie i gangi i optymiści liczyli, że zanim wypiorą, co chcą - wzbogaci się i kraj.

Piramidy jednak padły szybciej - wiosną 1997 r. - niż się ktokolwiek spodziewał, a wraz z nimi antykomunistyczny (w retoryce) rząd Saliego Berishy i wreszcie samo państwo. Kraj wzięły w ajencję gangi. Portowe miasto Vlora, skąd wyszedł anarchistyczny bunt (tam ludzie - wzbogaceni na przemycie emigrantów i narkotyków do Włoch, a papierosów w stronę przeciwną - stracili najwięcej), zyskało faktyczną niezależność. Skwapliwie uznali ją nowi po upadku Berishy - postkomunistyczni - władcy Albanii, którzy grzecznie stawiali się na uroczystościach rodzinnych co większych miejscowych gangsterów.

O ile do upadku piramid trwał jeszcze świat pozornego rozwoju, to po 1997 r. zapanowała kompletna stagnacja, czas ostatecznego rozpadu. Pozostał jednak jeden, ale kluczowy atut: położenie geograficzne. Już wcześniej można było dostrzec jego zalety: kraj służył jako baza w czasie wojny w Bośni, odgrywał rolę w czasie manewrów NATO z udziałem amerykańskiej Szóstej Floty, jednak prawdziwy przełom nastąpił wraz z wojną w Kosowie. Albania stała się Zachodowi (NATO, Amerykanom) niezbędna.

Polityka 24.1999 (2197) z dnia 12.06.1999; Świat; s. 34
Reklama