Pontyfikat Jana Pawła II przypada na czasy, kiedy w telewizji dominuje najbardziej nietrwały zapis - notacja magnetyczna w zawodnym systemie beta. Z tego względu ten najbardziej fotografowany papież może przejść do historii z bardzo ułomnym zapisem swoich działań.
Taśmy beta rozmagnetyzowują się z czasem. Archiwa telewizyjne są powszechnie prowadzone po bałaganiarsku, służą doraźnie programom, stąd nie ma w nich często przekopiowań na nowszą technikę cyfrową i grozi nam, że wiele obrazów papieża zniknie, tak jak nie istnieją już liczne taśmy z jego pierwszej pielgrzymki do kraju, jako że w stanie wojennym - zgodnie z sugestiami władzy - użyto ich powtórnie, by notować postępy "normalizacji".
Druga refleksja - ta, której starałem się dać wyraz w całym filmie (dokumentalnym, robionym na zamówienie Amerykanów i Włochów - przyp. red.) - wiąże się z faktem, że Jan Paweł II jest człowiekiem niezwykle uzewnętrznionym. Że jego gesty, intonacja, mimika dają wierny wyraz tego, co pragnie ludziom przekazać i stąd w notacjach jego podróży jest tyle szczegółów wnoszących więcej niż wypowiadane słowa. Czasem jest to jeden gest czy nagły moment zastanowienia - i przekaz staje się jasny w uniwersalnym języku obrazów. Papież - głowa Kościoła - wchodzi po schodach ołtarza, prowadząc za rękę kaleką dziewczynkę. Papież roni łzy słuchając śpiewu polskich pielgrzymów w rok po wprowadzeniu stanu wojennego (ten materiał nakręcił kiedyś Sławek Idziak do naszego filmu o Watykanie).
I wreszcie papież nie mogący pohamować śmiechu. Scena na dziedzińcu Świętego Damazego w Watykanie: spotkanie z młodzieżą i występy iluzjonistów; jeden przecina drugiego wielką drewnianą piłą i dzięki jakiejś sztuczce wszyscy stwierdzamy naocznie, że asystent sztukmistrza został przepiłowany na pół, lecz po chwili tenże asystent zostaje złączony na powrót i kłania się publiczności. Co rozśmieszyło papieża? Czy człowiek rozstrzygający o realności cudów pomyślał o tym, że pozory tak łatwo mylą, a Bóg jakże często nie zawiesza ustanowionych przez siebie praw przyrody po to, aby wkroczyć w nasze życie?