Jeszcze do niedawna mówienie lub pisanie o nałogach lub dewiacjach polskich królów uchodziło nieomal za zdradę sprawy narodowej. Gdy polska historiografia narodowa wspomagała zagrożoną polską tożsamość – zachodnia coraz bardziej zajmowała się człowiekiem w historii. Dotyczyło to również kondycji psychicznej ludzi władzy, także ich uzależnień i aberracji.
A przecież, gdy wczytać się dobrze w źródła historyczne, to okaże się, że np. wyprawy wojenne Bolesława Chrobrego odbywały się nie tylko w potokach krwi, ale i wylewanego na ucztach alkoholu. „Miał zaś król dwunastu przyjaciół i doradców, z którymi oraz ich żonami wielokrotnie, zbywszy się trosk i planów, lubił ucztować i posilać się... Gdy tak wspólnie ucztowali i weselili się”, jego żona „głaszcząc pieszczotliwie zacną pierś króla” jak i czujni doradcy wykorzystywali pijacki humor męża dla ocalenia skazanych. Pewnie i dla forsowania własnych spraw.
Rodzące się państwo pierwszych Piastów, jak wiele tego typu związków, miało charakter rozbójniczy: chodziło o niewolników, branki i dobra materialne. Do tego typu przedsięwzięć potrzebne jednak były struktury typu państwowego i nieludzkie sposoby rządzenia, wymagające zamrożenia uczuć wyższych. A te najłatwiej unicestwiał alkohol.
„12 przyjaciół i 40 stołów głównych”
Jak się mają te rewelacje do opowieści Galla Anonima? (Analiza Tomasza Jasińskiego z 2005 r. wskazuje, że owym Gallem nie był Frank, lecz mnich z Wenecji Monachus Littorensis). Zabiegi tego kronikarza sprawiły, że powstała i utrwaliła się legendarna postać Bolesława, który miał być „wspaniały, szlachetny, cnotliwy, sprawiedliwy, szczodrobliwy”, a za jego panowania Polska miała swój wergiliuszowy Wiek Złoty.
Jednakże Gallowi nie chodziło o przybliżanie się do prawdy, ale o stworzenie legendy początków wielkiej dynastii.