Archiwum Polityki

Kto daje i odbiera

Wzrostu gospodarczego nie można powierzyć przedsiębiorcom, bo to element zbyt niepewny. Jeśli już, to najlepiej zrobi to państwo - tak można by podsumować dotychczasową dyskusję nad reformą podatków. "Polska nie może sobie dziś pozwolić na takie metody napędzania wzrostu gospodarczego, które będą wywoływać napięcia i niepokoje społeczne" - uznał przedstawiciel SLD. Czy uda się uniknąć napięć, jeśli wzrostu nie będzie?

Rzucone przed kilku laty hasło, że Polska nie musi być bogata, byle była katolicka (powiedział to Henryk Goryszewski, obecny przewodniczący sejmowej Komisji Budżetu i Finansów), ma dziś nową wersję. Polska nie musi być bogata, byle była sprawiedliwa. To hasło podoba się tyleż polskiej lewicy co prawicy. Skonsolidowało ono nawet opozycję (SLD) z częścią koalicji (AWS). Ten sojusz nie zostawił suchej nitki na rządowym projekcie reformy podatkowej uznając, że posłuży ona tylko bogatym i że odbędzie się kosztem niezamożnych.

Sejm skierował, co prawda, projekt do dalszych prac w komisji, ale dyskusja, jaka temu towarzyszyła, była raczej ideologiczna niż merytoryczna. Niemniej, pewnych argumentów przeciwników reformy nie można pozostawić bez odpowiedzi.

Wzrost gospodarczy nie zależy od wysokości podatków

Taką tezę stawia zarówno SLD, jak i część AWS. Opierają ją na fakcie, że wzrost produktu krajowego brutto był w Polsce najwyższy (6-7 proc. rocznie) w latach 1994-97, w których najwyższe były również podatki. Przypomnijmy: dla firm wynosiły 40 proc., dla osób fizycznych 21, 33 i 45 proc. SLD wyciąga z tego wniosek, że powrót tej partii do władzy automatycznie zapewni gospodarczą pomyślność. AWS - że jest to wynik cyklu koniunkturalnego, a więc naturalnych wzrostów i spadków, które przeżywa każda gospodarka. Czyli, jaki z tego wniosek? Nie róbmy nic i spokojnie czekajmy na powrót koniunktury? Obawiam się, że możemy się nie doczekać.

Polska gospodarka ucierpiała wskutek kryzysu rosyjskiego i osłabienia tempa wzrostu w krajach Unii Europejskiej. Możemy teraz ratować nasz eksport dopłatami, czyli zmuszać polskiego podatnika, aby dopłacał do konsumenta na Wschodzie.

Polityka 29.1999 (2202) z dnia 17.07.1999; Kraj; s. 20
Reklama