Archiwum Polityki

Zaproszenie dla czworga

Kto, kogo i jak straszył, nie do końca wiadomo. Faktem jednak jest, że sprawa nowej ordynacji wyborczej do Sejmu, a przy okazji także do Senatu wydawała się jedną z najtrudniejszych do rozstrzygnięcia. Wiąże się ona bowiem z podstawowym pytaniem, czy polska scena polityczna ma składać się z dwóch dużych bloków - AWS i SLD, które przemiennie, w zależności od wyników wyborów, będą przejmować władzę, czy też w parlamencie znajdzie się miejsce i dla innych partii.

Wyeliminowanie mniejszych nie jest operacją zbyt skomplikowaną - wystarczy podzielić Polskę na wystarczająco dużą liczbę okręgów o małej liczbie mandatów (4-5), zlikwidować głosowanie na konkretne osoby na listach partyjnych, a cała władza przechodzi w ręce tych, którzy układają listy kandydatów, czyli aparatu RS AWS, nie bez powodu lubiącego się określać jako partia władzy. Unia Wolności obawiała się więc szantażu AWS - jeżeli nie poprzecie naszego kandydata na prezydenta, to wspólnie z SLD uchwalimy taką ordynację, że nie liczcie na miejsca w następnym Sejmie. Mniejsze partie wchodzące w skład AWS podnosiły bunt, że oto Ruch Społeczny AWS przygotowuje projekt, którego celem jest wyeliminowanie ich z życia publicznego i zawłaszczenie całego politycznego obszaru przez działaczy wywodzących się ze związku.

Puste szuflady

Spekulacje i plotki o tajnych rokowaniach i ugodach między SLD i AWS przerwał Sojusz, zgłaszając do laski marszałkowskiej projekty ordynacji do Sejmu i Senatu. Nie ma w nich zaproszenia do gry w dwa ognie, jest zaproszenie do gry dla czterech (może pięciu) partii.

Jeśli chodzi o drugą stronę - okazało się, że projektu nie ma Ruch Społeczny AWS ani cała AWS, a poszczególne partie wchodzące w skład Akcji dysponują tylko jedną gotową, autorską propozycją, sygnowaną przez Wiesława Walendziaka i Andrzeja Machowskiego, która nie ma nawet poparcia w Stronnictwie Konserwatywno-Ludowym, czyli w ich własnej partii. Reszta jest na etapie dyskutowania o wariantach i emocjonowania się plotkami o tym, czy Janusz Tomaszewski spotkał się z Leszkiem Millerem lub Krzysztofem Janikiem i czy ustalono już podział łupów. W wersji plotkarsko-kuluarowej miałby wyglądać tak: robimy wspólnie ordynację, eliminujemy innych, a w zamian po wyborach szanujemy swoje odrębne interesy, zwłaszcza gospodarcze.

Polityka 29.1999 (2202) z dnia 17.07.1999; Kraj; s. 24
Reklama