Archiwum Polityki

Nasz samochód, nasz pan

W nowoczesnym aucie najbardziej zawodnym elementem jest... kierowca. Dlatego trwają intensywne prace, by ograniczyć jego wpływ na prowadzenie pojazdu, a z czasem całkowicie go wyeliminować.

Wybijanie się samochodu na samodzielność zaczęło się dość dawno. Przełomowym wydarzeniem było pojawienie się, wynalezionej w latach trzydziestych, automatycznej skrzyni biegów. Dziś w USA i Japonii niemal wszystkie samochody są w nie wyposażone. Jedynie kierowcy na naszym kontynencie nie mają do nich zaufania. Panuje przekonanie, że sprawa doboru biegów jest zbyt poważna, by powierzyć ją maszynie, a samochód wyposażony w automat jest za mało dynamiczny. Dlatego konstruktorzy intensywnie pracują, by sprostać europejskim wymaganiom. Efektem tych prac są skrzynie automatyczne, w których możliwe jest ustawienie takiego trybu pracy, by to kierowca wydawał komendy zmiany biegów lub też pozwalające na określenie stylu jazdy (klasyczny lub sportowy).

Spór pomiędzy kierowcą a samochodem o to, kto i jak ma zmieniać biegi, rozwiązują dużo lepiej inteligentne skrzynie, które starają się przewidzieć, jaki system pracy najbardziej odpowiada osobie zasiadającej za kierownicą. Maszyna analizuje styl jazdy kierowcy, pod uwagę bierze też ukształtowanie drogi, obciążenie silnika, przyczepność nawierzchni itd. i wybiera jeden z wielu trybów pracy, najbardziej zbliżony do tego, jaki (zdaniem konstruktorów) wybrałaby osoba siedząca za kierownicą.

Coraz doskonalsza elektronika przyczynia się do marginalizacji roli kierowcy. Z psychologicznego punktu widzenia istotnym wydarzeniem stała się osiągnięta przez samochód umiejętność... mówienia. Pierwsze gadające auta pojawiły się w latach osiemdziesiątych i od razu zaczęły pouczać kierowcę, że nie zamknął dokładnie drzwi, upominać, by zapiął pasy, nie jechał za szybko itd. Dziś coraz popularniejsze stają się systemy aktywnej nawigacji, które sprawiają, że samochód daje kierowcy wskazówki, którędy należy jechać.

Polityka 30.1999 (2203) z dnia 24.07.1999; Społeczeństwo; s. 74
Reklama