Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Dopisz do rachunku

Restaurator oskarżył senatora, że ten nie płacił za posiłki. Wyliczył swoje straty na ponad 50 tys. złotych. Senator oskarża restauratora, że za drogi, a przy tym chytry, bo naciągnął miejscowy ZUS na milion złotych. Olsztyńska publiczność - czytaj: elektorat - przygląda się zmaganiom z pewnym niesmakiem, co ma w tej historii niemałe znaczenie, w końcu chodzi o kuchnię.

Mirosława Spas-Gierz, dyrektorka olsztyńskiego oddziału ZUS, o ataku senatora Pawła Abramskiego (AWS) dowiedziała się z tzw. trzecich ust. - Byłam na urlopie w USA, kiedy przyszła wiadomość, że senator domaga się mojej dymisji - opowiada. - To metoda praktykowana w Afryce, wódz wyjeżdża, wrogowie przeprowadzają zamach stanu.

Dyrektorka się myli, na urlopie była w czerwcu, a senator napisał do prezesa Stanisława Alota, szefa ZUS, jeszcze w marcu. Wysunął pięć zarzutów - wszystkie dotyczyły ogólnie mówiąc niegospodarności pani dyrektor. Swoje pismo senator zakończył konkluzją: dyrektorkę trzeba natychmiast odwołać, a następnie przeprowadzić szczegółową kontrolę.

Szczęśliwie dla dyrektorki z Olsztyna prezes Alot, chociaż ma na głowie wiele innych kłopotów, nie zadziałał pochopnie i nie przyjął metody zaproponowanej przez senatora. Najpierw przysłał kontrolę i od jej ustaleń uzależnił decyzje personalne. Kontrola robi swoje, dyr. Spas-Gierz nadal kieruje placówką, a senator niecierpliwi się coraz bardziej: - W świetle dowodów, jakie posiadam, ta pani zasługuje tylko na odwołanie.

Opinia kibiców jest następująca: senatorowi wcale nie chodzi o panią dyrektor, to tylko wybieg, tak naprawdę on chce załatwić Kicermana.

Wyrzucić i skontrolować

Jacek Kicerman jest znanym w Olsztynie restauratorem, właścicielem kilku lokali, przystani nad jeziorem i dzierżawcą stołówki w siedzibie ZUS. Senator Abramski w rozmowie z reporterem "Polityki" określa umowę na dzierżawę stołówki mianem kuriozalnej. - Kicerman nie płaci za wynajem, nie płaci za media: prąd, wodę i ciepło, nawet wyposażenie dostał za darmo. On zarabia, a ZUS traci ponad milion złotych.

Kto traci, kto zarabia - bada kontrola prezesa Alota. Być może przychyli się do stanowiska zajmowanego w tej sprawie przez dyrektor Spas-Gierz.

Polityka 32.1999 (2205) z dnia 07.08.1999; kraj; s. 28
Reklama