Archiwum Polityki

Splątane języki

Proza Zbigniewa Kruszyńskiego jest zarazem eksperymentalna i potoczna, wymyślona i odsłuchana z życia, misterna i potoczysta. Ale również - mądra. Choć za darmo swojej mądrości nam nie odda. Kruszyński wydaje mi się jednym z najciekawszych pisarzy lat 90.

"Wymiarem, którego brakowało naszej literaturze, zaściankowej, doraźnej, skąpanej w kolorycie lokalnym - jest dystans. Słabe pisarstwo zwykle reaguje na rzeczywistość. Literatura ją tworzy". Słowa te wypowiada bohater jednego z opowiadań zawartych w najnowszej, trzeciej książce Zbigniewa Kruszyńskiego "Na lądach i morzach". Zostawiając państwu pytanie, skąd u bohatera taka wyrafinowana świadomość i czy brak dystansu jest największą bolączką naszej literatury, zwrócę tylko uwagę, że rzeczywistość tę tworzy język.

Kim jest autor tych opowiadań? Można odpowiedzieć standardowo: Kruszyński to autor dwóch powieści - "Schwedenkrauter" (1995) oraz "Szkice historyczne" (1996), z których pierwsza otrzymała nagrodę Fundacji Kultury i "bruLionu", druga zaś znalazła się wśród książek nominowanych do nagrody Nike za 1996 r. Można jednak spróbować inaczej: Zbigniew Kruszyński, pisarz urodzony w 1957 r., prozaik, jest wśród nas - bo chce być - obcy. Nie chodzi tylko o to, że od wielu lat mieszka w Szwecji. Raczej o to, że wypracował sobie spojrzenie, które czyni go zewnętrznym obserwatorem naszej rzeczywistości. Obserwatorem i paradoksalnym tłumaczem, który przekłada z naszego na osobne. Z powszechnego na indywidualne. I to czyni go obcym.

We wszystkich książkach Kruszyńskiego punkt wyjścia wydaje się ten sam: bohaterowie usiłują ogarnąć całość własnego doświadczenia życiowego; dążąc jednak do całości, do syntezy, do połączenia wielości w jedność, odkrywają (tak jak każdy z nas w pewnym momencie), że rzeczywistość zależna jest od języka - że rozkłada się na style, słowa, drobiny leksykalne, szczegóły idiomatyczne. Życiorysy wzięte na języki rozpadają się albo nabierają spójności; ale bez tych języków po prostu nie istnieją.

Tematem pierwszej jego powieści, "Schwedenkrauter", było doświadczenie emigranckie.

Polityka 36.1999 (2209) z dnia 04.09.1999; Kultura; s. 50
Reklama