Archiwum Polityki

Andrzejku, zaśpiewaj jeszcze

Występy Andrei Bocellego, zarówno na scenie jak i z balkonu dla tłumu zebranego pod Teatrem Wielkim w Łodzi, zakończyły się owacjami. Ani znani politycy, ani wielcy biznesmeni obecni na koncercie nie zrobili na łodzianach specjalnego wrażenia.

Warszawa zjechała do Łodzi. Skład oficjalnych gości na koncercie Bocellego był mniej więcej taki sam, jak na meczu Polska-Anglia. Powtórzył się nawet bramkarz Jan Tomaszewski.

Zapowiadany z pompą przez media koncert Andrei Bocellego budził ciekawość nie tylko ze względu na głos tenora, ale przede wszystkim ceny biletów. Miały kosztować 7-10 tys. zł. Koncert dla bogaczy, jak ochrzciła go "Gazeta Wyborcza", wywoływał u niektórych nastroje rewolucyjne. Nasi bogacze, jak się jednak okazało, są nadzwyczaj powściągliwi w sięganiu do kieszeni. Teatr Wielki w Łodzi ma 1276 miejsc. Organizatorzy koncertu (Fundacja Ewy Czeszejko-Sochackiej Promocja Talentu oraz Unisono Arts) rozdali ponad 700 zaproszeń. Bilety w dniu koncertu kosztowały już tylko 500 zł.

- Wysokie ceny za bilety się nie przyjęły - powiedziała szefowa Biura Obsługi Widza Elżbieta Magin - sprzedaliśmy 150 biletów po najwyższej cenie, czyli po 2600 zł. Państwo Niemczyccy zapłacili za bilety po 1300 zł. Inni biznesmeni, jak m.in. jeden z najbogatszych ludzi w Polsce Aleksander Gudzowaty, prezesi firm: Citibank, Polimex, Panasonic oraz politycy otrzymali zaproszenia. Sponsorzy: Plus GSM i Nokia sporo wydali na koncert Bocellego, ale też imprezę promocyjną mieli wyjątkowo udaną. Rzadko się bowiem zdarza, aby na promocję jakiejkolwiek firmy zjechała połowa rządu.

Łódź od rana czekała na to wielkie wydarzenie. W restauracjach zarezerwowane miejsca czekały na warszawskich gości, którzy przed koncertem zapragnęli zjeść obiad. Natomiast włoski tenor, który na drugim piętrze łódzkiego Grand Hotelu spędził noc, nawet nie poprosił o śniadanie - donosiła rozczarowana obsługa. Plac Dąbrowskiego i okolice ulicy Narutowicza od godz. 18.30 do północy były zamknięte dla ruchu samochodowego. Wszystkie miejsca w kawiarnianych ogródkach i pubach były zajęte.

Polityka 38.1999 (2211) z dnia 18.09.1999; Wydarzenia; s. 18
Reklama