Archiwum Polityki

Historia jednego płaszcza

Żył - jak na ówczesne czasy - bardzo długo: 1876-1967; kanclerzem Niemiec Zachodnich został w wieku 73 lat. Sądzono więc, że będzie efemerydą, zwłaszcza że został wybrany przez parlament większością jednego głosu (własnego). Dane mu jednak było rządzić przez lat czternaście (1949-1963). Umysł zachował cały czas żywy, choć nie wysokiego lotu: mówił tylko zdaniami prostymi, powtarzając nieustannie zaledwie kilka płaskich, jak się wydawało, myśli.

Podobne myśli co Adenauer, ale zawile, wypowiadał później jego polityczny wnuk Helmut Kohl, który pozostawał kanclerzem przez lat szesnaście i przeszedł do historii jako zjednoczyciel Niemiec, uznawszy wbrew socjaldemokratycznym mędrkom nadrzędność interesu narodowego nad słusznymi skądinąd wątpliwościami gospodarczo-finansowymi. I jeden, i drugi mówili marną niemczyzną, zabarwioną dialektalnie. Adenauer z naleciałością wyjątkowo dla innych niezrozumiałego dialektu kolońskiego (wymawiając g jak j nawet przy najgłębiej szanowanym nazwisku generała de Gaulle´a), Kohl zaś sąsiednim - też znad Renu - dialektem palatyńskim.

Ale nie należało tego brać pod uwagę. Thomas Carlyle (Anglik, zm. 1881) ustalił, że talent polityczny nie jest natury intelektualnej, lecz intuicyjnej, a dostrzeganie komplikacji zjawisk utrudnia polityczną decyzję. Dodajmy, że wielki mąż stanu z reguły nie zna się na ekonomii, przykładem mogą być Richelieu i Bismarck, Adenauer zaś nawet się tym chełpił, uważając twórcę niemieckiego "cudu gospodarczego" Ludwiga Erharda (kanclerza w latach 1964-1966) za politycznego kpa, który nie rozumie konieczności podporządkowywania się Francji.

Niemcy na Zachodzie

Poglądy Andenauera odznaczały się nie tylko naiwną wręcz prostotą, lecz także stałością. Twierdził, że "Niemcy leżą nad Renem" (Deutschland liegt am Rhein) i że na wschód od Łaby rozciąga się już Azja. Ponieważ jako burmistrz Kolonii i członek Rady Rzeszy w latach dwudziestych musiał niestety jeździć czasami do Berlina, po przekroczeniu pociągiem Łaby zasłaniał okno firanką, "aby nie patrzeć na te stepy".

Z klęski Niemiec w I wojnie światowej i z niechęci do prusactwa wyciągnął wniosek o bezwzględnej konieczności zawarcia unii z Francją na zasadzie podporządkowania się jej - i celowi temu służył przez następne 47 lat.

Polityka 38.1999 (2211) z dnia 18.09.1999; Świat; s. 38
Reklama