Ponad dwustu Romów zjechało do Limanowej, by bronić dostępu do pustego mieszkania, bezprawnie zajętego przez cygańsko-polskie małżeństwo z dwójką dzieci. Cyganie odparli szturm policjantów, a w dzień później wynajętych przez władze miasta ochroniarzy. - To był akt desperacji i buntu - wyjaśnia Tadeusz Gabor, prezes Stowarzyszenia Romów w byłym województwie nowosądeckim. - I pierwsza jaskółka tworzonej przez nas samoobrony.
Tadeusz Gabor uważa, że Polacy traktują dziś Romów jak Amerykanie niegdyś Siuksów. - Doczekaliśmy się własnego Dzikiego Zachodu. Tłuką nas nacjonaliści, poniżają urzędnicy, lekceważy policja.
Podobnego zdania jest Marek Nowicki, prezes Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. - Romowie są niewątpliwie najbardziej zagrożoną u nas mniejszością narodową - mówi. - W Polsce, w odróżnieniu np. od Czech czy Słowacji, prawo karne nie kwalifikuje surowiej agresji na tle rasowym niż "zwykłych" aktów przemocy.
Tylko w tym roku Tadeusz Gabor doliczył się w Małopolsce sześciu napadów na Romów. Wiosną w Nowym Sączu spłonął cygański samochód, kilkunastu uzbrojonych w kije bejsbolowe skinheadów zaatakowało wracającą z imienin rodzinę cygańską i w budynku zamieszkanym przez osiemnastu Romów wybito wszystkie szyby. Policji nie udało się zatrzymać sprawców.
Maskotka władz
Cygan sądecki to Cygan biedny. W biedzie dorównuje mu co najwyżej Cygan tarnowski lub dębicki. Kiedyś Romowie wyżynni zasiedlali pas Podkarpacia od Kołomyi po Żywiec. Dziś cygańskie rudery szpecą głównie Podhale, Sądecczyznę i peryferia Tarnowa.
- W biografię Cygana wyżynnego osiadły tryb życia wpisany jest od kilku pokoleń. Już jego dziadka - zazwyczaj kowala lub kamieniotłuka - polskim sąsiadom udawało się wyrzucić poza nawias społeczności - mówi Adam Bartosz, dyrektor Muzeum Okręgowego w Tarnowie, znawca problematyki cygańskiej. - Romowie podkarpaccy mieszkali i wciąż mieszkają na granicach wsi, często nadal na ziemi niczyjej. Pogardzają nimi zarówno miejscowi jak i bracia "nizinni", którzy zamienili tabor na blok w latach 60. Romowie z gór wykorzystywani do najprostszych i najgorzej płatnych prac zawsze klepali biedę.
Adam Bartosz uważa, że Cygana z gór na łopatki rozłożył upadek starego systemu.