Archiwum Polityki

Broń Sądu Ostatecznego

Średniowieczni teolodzy próbowali policzyć, ile diabłów mieści się na główce od szpilki. Nigdy nie podali ostatecznych rachunków. Dzisiejsi stratedzy i agenci wywiadów usiłują dociec, ile głowic atomowych ma Izrael.

Podobno jest 130 głowic. Tak twierdzi specjalistyczny tygodnik brytyjski „Jane’s Defence”, publikując równocześnie zdjęcia lotnicze miejsc, w których rzekomo zostały rozmieszczone. Amerykańska CIA ocenia ich liczbę na dwieście. Obok bomb atomowych liczy również głowice rakiet średniego zasięgu Jerycho-1 i Jerycho-2, odstrzeliwanych zarówno z lądu jak i z łodzi podwodnych, oraz inną taktyczną broń jądrową.

Władze izraelskie nigdy nie odniosły się do tej oceny. W gruncie rzeczy Izrael nigdy nie zaprzeczył, że produkował broń jądrową, ale też nigdy nie przyznał się do jej posiadania.

Samo istnienie reaktora atomowego w Dimonie na pustyni Negew stanowiło tajemnicę poliszynela. Świat wiedział o izraelskim wzbogacaniu uranu i izraelskich zakupach plutonu – ale milczał. Uznano, że małe żydowskie państwo musi posiadać skuteczne środki obrony przed bronią masowego rażenia, którą posiadał Irak Saddama Husajna, Iran fanatycznych ajatollahów czy Libia. Teraz jednak, gdy okazało się, że tajna broń była zwykłą przechwałką Husajna, gdy prezydent Mohammad Chatami wyraził zgodę na międzynarodową kontrolę irańskich reaktorów, a Kadafi odżegnał się od wszelkich atomowych ambicji, tolerancyjne stanowisko wobec Izraela ulec może gwałtownej zmianie.

Avner Kohen z Narodowego Archiwum Bezpieczeństwa na Uniwersytecie Waszyngtona, autor kontrowersyjnej książki „Izrael i bomba”, pisał ostatnio w biuletynie „Atomic Scientists”, że po niespodziewanym oświadczeniu syryjskiego prezydenta Baszira Asada, iż gotów jest rokować z Izraelem bez warunków wstępnych, Stany Zjednoczone powinny zrewidować swój stosunek do izraelskiej polityki atomowej. Zresztą, nawet jeśli Waszyngton nadal będzie nabierać wody w usta, jest niemal pewne, że Egipt, który od dawna lansuje zasadę Bliskiego Wschodu bez broni masowego rażenia, będzie promotorem takiej kampanii.

Polityka 4.2004 (2436) z dnia 24.01.2004; Świat; s. 46
Reklama