Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Nasz Grass

Günter Grass laureatem literackiej Nagrody Nobla. Gdańsk ma swego noblistę! Dokładnie czterdzieści lat po debiucie "Blaszanego bębenka" Akademia Szwedzka wyróżniła pisarza, który od dawna budzi tak w Niemczech jak i za granicą ogromne emocje. Dla jednych bardzo szybko stał się odnowicielem niemieckiego języka, socjaldemokratycznym sumieniem Niemiec, dla drugich - "bluźniercą", "pornografem", "pinczerem" i "muchą plujką". Tak określali Grassa niemieccy chadecy.

Jego książki - jak "Rozległe pole" w 1996 r. czy kilka tygodni temu "Mój wiek" - ściągają na siebie niekiedy gwałtowne ataki krytyki, a zarazem z miejsca wchodzą na listy bestsellerów. 71-letni Grass jest również "naszym" pisarzem nie tylko dlatego, że - jak mówi - jest Kaszubą urodzonym w Gdańsku i wprowadził to miasto do literatury światowej tak jak James Joyce - Dublin, a Heinrich Böll (laureat Nagrody Nobla sprzed 27 lat) - Kolonię. Grass jest "nasz", ponieważ sprawa "Blaszanego bębenka" była przez wiele lat PRL punktem zapalnym w naszych wewnętrznych dyskusjach na temat stosunku do polskiej historii i posłuszeństwa wobec "wielkiego brata". Nasi narodowcy byli oburzeni na groteskowy obraz obrony Poczty Gdańskiej i grassowe szyderstwa z kultu maryjnego, polskiego samochwalstwa, zacofania, cwaniactwa. Nasi geopolityczni cenzorzy na - również groteskowe - obrazy gwałcenia niemieckich kobiet przez radzieckich żołnierzy w raczej zdobytym niż wyzwolonym Gdańsku.

Dla liberałów starania o polskie wydanie "Blaszanego bębenka" były sprawą honoru, sygnałem polskiego otwarcia na świat i nowego dialogu z Niemcami. Dla powstającej w latach siedemdziesiątych demokratycznej opozycji i tzw. drugiego obiegu wydanie "Blaszanego bębenka" poza cenzurą było tryumfem. Grass od niemal czterdziestu lat - od pierwszego fragmentu "Bębenka" opublikowanego przez Andrzeja Wirtha w "Polityce", poprzez kontynuacje grassowskich motywów w prozie gdańskich pisarzy z lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, Pawła Huelle i Stefana Chwina - jest obecny w polskim życiu nie tylko literackim, również publicznym. Wspierając Willy´ego Brandta w kampaniach wyborczych domaga się uznania granicy na Odrze i Nysie. W grudniu 1970 r. towarzyszył Brandtowi w czasie jego historycznej podróży do Warszawy.

Polityka 41.1999 (2214) z dnia 09.10.1999; Wydarzenia; s. 15
Reklama