Oficjalny komunikat jest lakoniczny. Spółka Sobiesław Zasada Ltd. (pełniąca funkcję funduszu inwestycyjnego rodziny Zasadów), będąca największym akcjonariuszem giełdowej spółki Zasada SA, zamierza wezwać posiadaczy akcji do ich odsprzedaży. Po skupieniu walorów z rynku, spółka zniknie z parkietu. - Nie odnosząc wyraźnych korzyści związanych z notowaniem jej akcji na giełdzie papierów wartościowych spółka zmuszona jest do ponoszenia wysokich kosztów związanych z utrzymywaniem jej publicznego statusu - czytamy w piśmie.
Franciszek Gaik, wiceprezes zarządu Zasada SA, kierujący obecnie spółką przyznaje, że jego firma zdobywała na rynku zbyt małe pieniądze zbyt dużym kosztem, by nie zadać sobie pytania o sens giełdowego bytu. - Mieliśmy też problemy z wywiązywaniem się z obowiązków informacyjnych - tłumaczy prezes Gaik. - Prowadzimy rozmowy z zagranicznymi inwestorami, którzy żądają od nas poufności, a nam prawo nie zezwala na tajemnice.
Polski koncern
Dogadanie się z inwestorami zagranicznymi to dziś dla Zasada SA zadanie niezwykle ważne. Spółka wyprzedaje "srebra rodowe" - kontrolne pakiety akcji największych polskich fabryk motoryzacyjnych, zdobywane z takim mozołem kilka lat wcześniej. To właśnie one miały stanowić jądro Grupy Zasada, czyli polskiego koncernu wytwarzającego samochody użytkowe. Wykupując na początku lat dziewięćdziesiątych długi państwowych fabryk i zamieniając je na akcje, spółka Zasada SA (wówczas nazywała się Sobiesław Zasada Centrum SA) stała się głównym udziałowcem kieleckiej Fabryki Samochodów Specjalizowanych SHL, sanockiej fabryki autobusów Autosan, starachowickiej fabryki samochodów ciężarowych Star i tczewskiej Fabryki Przekładni Samochodowych. Nieco inny sposób zastosowano w fabryce autobusów w Jelczu.