Archiwum Polityki

Nafta z naftaliny

Po 9 latach kłótni, sporów i nieustannej zmiany planów rusza wreszcie prywatyzacja przemysłu paliwowego. Do 30 proc. (126 mln) akcji Polskiego Koncernu Naftowego o szacunkowej wartości 2,2-3 mld zł trafi w ciągu dwóch-trzech tygodni na giełdę. To już chyba ostatnia sprzedaż tak wielkiej i dochodowej spółki.

Kara za przeciąganie sprawy musi być. Polski Koncern Naftowy wchodzi na giełdę w bardzo niesprzyjającym momencie. Na międzynarodowych rynkach finansowych panuje niepokój, giełdowe indeksy mocno falują.

W efekcie reakcja zagranicznych inwestorów, do których w dużej części skierowana jest oferta kupna PKN, nie jest tak entuzjastyczna, jak można by się było wcześniej spodziewać. Nabywcy oczywiście się znajdą, bo PKN to naprawdę łakomy kąsek, ale ich skłonność do oferowania wysokich cen spadnie. Jeszcze pół roku temu ta prywatyzacja mogła wyglądać inaczej i przynieść budżetowi większe pieniądze. I to jest właśnie cena za przeciąganie przygotowań.

Państwowy właściciel miał tego świadomość i wyznaczone widełki cenowe (18-24 zł za akcję) nie wydają się wygórowane. Mimo to oferta, przynajmniej przez część inwestorów, przyjmowana jest spokojnie. Na warszawskiej giełdzie koniunktura jest marna, obroty nikłe, perspektywy tego rynku słabe, a właściciele co najmniej kilkunastu spółek szukają możliwości wycofania się z publicznego obrotu. Marnym wskaźnikom i dość pesymistycznym prognozom towarzyszy wyraźny kryzys w łonie rządzącej koalicji i szalone trudności z ustaleniem systemu podatkowego na najbliższe lata.

W takiej atmosferze, przy dużej niepewności, jak potoczą się sprawy, trudno inwestorom zamknąć oczy i bez opamiętania składać zlecenia na kupno akcji PKN. W przedsięwzięciu będą oczywiście brać udział stali uczestnicy polskiego rynku kapitałowego i wszystkie najważniejsze instytucje finansowe, m.in. banki, firmy ubezpieczeniowe, towarzystwa emerytalne, fundusze inwestycyjne, ale nowej, wielkiej fali drobnych inwestorów raczej nie będzie.

Powszechny entuzjazm rodaków i gigantyczne kolejki towarzyszyły jedynie kilka lat temu prywatyzacji Banku Śląskiego, kiedy to obywatele otworzyli pół miliona nowych rachunków inwestycyjnych i złożyli 800 tys.

Polityka 46.1999 (2219) z dnia 13.11.1999; Wydarzenia; s. 16
Reklama