Archiwum Polityki

Pełnomocnik

Marek M. twierdzi, że jest uczciwym człowiekiem, nikomu nic nie ukradł. Elżbieta P. uważa, że uczciwy człowiek ukradł jej święty spokój. I dlatego ona, emerytka starego portfela, zmieniła się w detektywa w spódnicy. Śledzi krok po kroku biznesową karierę M., prześwietla jego życiorys. Co tu ukrywać, wyraźnie szuka na pana Marka haka.

Sprawa jest skomplikowana, bo właściwie nie wiadomo, czy Marek M. jest biznesmenem, czy jedynie pełnomocnikiem pewnej bizneswomen, Antoniny Ch. Pani Antonina to matka pana Marka. W niektórych przedsięwzięciach Marek M. występuje jako inwestor, właściciel albo prezes, w innych legitymuje się pełnomocnictwem udzielonym mu przez mamę. W takich przypadkach zastrzega, że pretensje należy kierować do właścicielki, on jedynie ją reprezentuje.

Antonina Ch. jest obywatelką polską, ale na stałe mieszka w Wiedniu. Marek M. jest obywatelem austriackim, ale stale przebywa w Warszawie. Ostatnio zajmuje się m.in. nabywaniem w imieniu swojej matki nieruchomości. I nie byłoby w tym nic podejrzanego, gdyby nie drobiazg: wraz z budynkami kupuje lokatorów. A ci gremialnie protestują:

- Nie chcemy, żeby pan M. nami handlował.

Niechęć Elżbiety P. do Marka M. wynika właśnie z faktu, że nieopatrznie kupił ją swojej mamie wraz z wieżowcem przy ulicy Madalińskiego w Warszawie.

Emerytka psuje smak

Historia 11-piętrowca u zbiegu ul. Madalińskiego i Alei Niepodległości to historia polskiej drogi do kapitalizmu. Zbudowano go w 1961 r. ze środków państwowych. Budynkiem administrowała fabryka Wamel (Warszawskie Zakłady Maszyn Elektrycznych) wchodząca w skład Zjednoczenia Przemysłu Maszynowego. Dom był elegancki, funkcjonalny, mieszkania nowoczesne - te walory doceniono, na początku lat 60. budynek uhonorowano tytułem Mister Warszawy.

W l. 70. ruszyła tzw. gierkowska fala prywatyzacji, lokatorom zaproponowano wykup mieszkań na własność. Z 65 lokali mieszkalnych w kamienicy przy Madalińskiego 14 nabyli ich lokatorzy.

Po 1989 r. zakłady Wamel zaczęły chylić się ku upadkowi. Powołano zarządcę komisarycznego. Zarządca okazał się człowiekiem obrotnym, wystarał się o nieodpłatne przekazanie budynku Wamelowi.

Polityka 47.1999 (2220) z dnia 20.11.1999; Kraj; s. 36
Reklama