Koreański koncern Daewoo (co znaczy Wielki Wszechświat) rozsypał się niczym domek z kart zostawiając wierzycielom niespłacone gigantyczne długi i zmartwienie, co zrobić z setkami spółek rozsianych po całym świecie. Dla gospodarki koreańskiej rozpad koncernu stanowi poważny problem, jednak i Polska nie uniknie związanych z tym kłopotów.
Daewoo to drugi w Polsce pod względem wielkości zagraniczny inwestor, zatrudnia kilkadziesiąt tysięcy osób, a pośrednio od jego losów uzależnione są setki krajowych firm. Na razie wszyscy pocieszają się, że jakoś to będzie i tylko polskie banki są coraz bardziej niespokojne o los pieniędzy pożyczonych koreańskim spółkom.
Spółek jest kilkadziesiąt, w większości działają w branżach motoryzacyjnej i elektronicznej. Według danych Polskiej Agencji Inwestycji Zagranicznych Daewoo zainwestowało w Polsce 1,34 mld dolarów (patrz ramka "Polskie imperium Daewoo"). Na razie jednak wydarzenia dziejące się w Seulu słabym echem docierają do Polski. Na pytanie o konsekwencje upadku Daewoo rzeczniczka Daewoo Motor Polska Beata Stopyra odpowiada bez wahania: - Dla nas to nie ma znaczenia.
Podobne opinie można usłyszeć w innych spółkach. Panuje przekonanie, że kłopoty dotyczą Korei, a nie Polski. Krajowe spółki koreańskiego koncernu mają się dobrze, przynoszą zyski, z powodzeniem sprzedają swe wyroby. Pieniądze potrzebne do bieżącej działalności uzyskują w polskich bankach.
Sun Ju Li, dyrektor do spraw planowania i strategii Daewoo-FSO, jest także dobrej myśli. Zapewnia, że sytuacja firmy jest stabilna. Trwa produkcja Lanosów, ruszyła produkcja Matiza, niebawem z żerańskiej taśmy zaczną zjeżdżać Nubiry. Nie zmieniły się też plany dotyczące stworzenia następcy Poloneza, znanego dziś pod kryptonimem F 100. Prace nad nim są zaawansowane. W przyszłym roku gotowe będą prototypy.
- Jeśli program restrukturyzacji Daewoo Motor zostanie ostatecznie zatwierdzony - wyjaśnia dyrektor Li - wówczas większościowym udziałowcem spółki stanie się państwowy Bank Rozwoju Korei (Korea Development Bank). Do tego czasu żadna z firm motoryzacyjnych nie zostanie sprzedana.
Dyrektor finansowy Daewoo-FSO Maciej Lach pociesza się: - Niezależnie, kto ostatecznie stanie się właścicielem Daewoo Motor, nie może zlekceważyć firmy takiej jak nasza, która ma trzydziestoprocentowy udział w jednym z najdynamiczniejszych rynków samochodowych Europy.