Eksperci oceniają, że w tym roku na wtórnym rynku mieszkaniowym zostanie zawartych ponad 150 tys. transakcji. To trzy razy więcej niż na początku dekady. Niestety, rośnie również ryzyko tego handlu. Jak je ograniczyć?
Agencje nieruchomości od czasu do czasu przekazują sobie adresy mieszkań, które jednocześnie zostały sprzedane kilku różnym osobom. - Bezpieczne jest tylko kupno mieszkania spółdzielczego - przyznaje Maria Krawczyk z agencji Bracia Strzelczyk. - Taka transakcja wymaga zgody spółdzielni i przekręty nie są możliwe. Ale w przypadku mieszkania hipotecznego nie ma pewności, czy nie zostało już sprzedane tego samego dnia.
Żeby zmniejszyć ryzyko kupujących, agencja współpracuje zwykle z jednym, najwyżej z trzema notariuszami. Z kolei notariusze sprawdzają stan księgi wieczystej mieszkania lub domu na dzień przed transakcją. Na oszusta, który dokonuje w ciągu jednego dnia dwu albo więcej transakcji, nie ma jednak u nas rady.
Inne kraje sobie z tym poradziły. - Podczas pobytu w Wiedniu miałam okazję zapoznać się z tamtejszymi księgami wieczystymi - mówi sędzia Stanisława Kalus, profesor Uniwersytetu Śląskiego, ekspert sejmowy. - Są w nich wszystkie informacje o nieruchomości, od dokładnego opisu stanu prawnego, po dane z katastru i planu zagospodarowania przestrzennego. Pełna komputeryzacja pozwala sądowi dokonywać wpisów do księgi natychmiast po zmianie stanu prawnego nieruchomości, jeszcze tego samego dnia. Transakcje są w rezultacie bardziej bezpieczne. A w Warszawie na wpis czeka się już dwa lata. Jeśli chcemy mieć cywilizowany, bezpieczny rynek nieruchomości, powinniśmy zacząć od skomputeryzowania ksiąg wieczystych.
Agencja duża czy mała?
Bezpieczeństwo klienta zależy w dużej mierze od doświadczenia, wiedzy i rzetelności pośrednika w handlu nieruchomościami, a z tym bywa różnie. Podczas rozprawy sądowej okazywało się np., że pozwana przez klienta pośredniczka ma podstawowe wykształcenie i nie zna elementarnych przepisów prawnych.