Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Ruska ulica

Przemyski adres Irina otrzymała od sąsiadów, a ci korzystali z niego wielokrotnie. Połowa pasażerów autobusu z Sambora jechała z tym samym adresem - opowiada. Na miejscu należało wręczyć właścicielowi 20 zł, udać się wspólnie do Urzędu Miasta lub pozostawić paszport na przedpołudnie. A wszystko po to, by otrzymać kwitek potwierdzający dopełnienie obowiązku meldunkowego w ciągu 48 godzin po przyjeździe.

Zameldowanie tymczasowe gwarantuje spokój przez trzy miesiące: policjant, jeśli nawet wylegitymuje przybysza, to się nie przyczepi. Irina nie przebywała nigdy w mieszkaniu, gdzie jest zameldowana, pewnie nawet nie trafiłaby na tę ulicę. Z papierkiem poświadczającym, że dopełniła obowiązku, wyjechała do Rzeszowa, gdzie opiekuje się obłożnie chorą. Po trzech miesiącach wróci na jeden dzień do siebie na Ukrainę, a następnie powtórzy całą operację z meldowaniem.

Sasza wyruszył do Polski w ciemno. Właściciel mety wyłowił go na peronie międzynarodowym, gdy ciągnął wózek wyładowany pod niebo torbami w niebieską kratę. Za 20 zł zdobył potrzebny papier, następnie sprzedał towar, a potem znalazł pracę na budowie. Śpi w garażu, podobnie jak jego dwaj rodacy.

Meta, czyli udostępnienie adresu, pod którym przybysz ze Wschodu może się zameldować na pobyt czasowy, to w Przemyślu zupełnie popularny sposób zarabiania. Choć meldunkowy rekord padł w Lublinie: 172 osoby udało się zameldować w jednym mieszkaniu.

Zbigniew Górski, rzecznik prasowy prezydenta miasta, nie potwierdza istnienia procederu: w urzędzie nie zauważono osób meldujących pod własnym dachem zastęp cudzoziemców. - Teoretycznie jest to możliwe - przyznaje Górski. Każdego mogą odwiedzić znajomi lub rodzina, a prawo nie zabrania rozległych koligacji. Dobrze świadczy o przyjezdnych, że chcą dopełnić formalności: obowiązek zameldowania się nakłada na przyjezdnych przepis z 1974 r. Urząd natomiast musi zameldować. Dalej jest dziura: żaden przepis nie określa, jakim metrażem powinien dysponować meldujący, by przyjąć u siebie setkę krewnych. Ani nie nakazuje urzędnikom kontrolowania, ile osób przypada na metr kwadratowy. Wystarczy, że obywatel przedstawi umowę najmu lub inny dokument potwierdzający jego prawo do lokalu.

Polityka 51.1999 (2224) z dnia 18.12.1999; kraj; s. 27
Reklama