Archiwum Polityki

Rząd wielce łaskaw

Nadzwyczajna komisja sejmowa podjęła obrady nad rządowym projektem ustawy reprywatyzacyjnej. Ma on wielkie szanse na uchwalenie, choć program jest radykalny. Rząd nie zdecydował się pójść śladem węgierskiego precedensu i nisko ustawić pułap rekompensat oraz ograniczyć krąg uprawnionych. Węgrzy obcesowo obeszli się z historycznym remanentem prawa własności, a mimo to mają relatywnie największy pośród krajów pokomunistycznych napływ kapitału obcego.

Węgrzy dowiedli, że restytucja własności sprzed ponad półwiecza jest dla kapitału obcego sprawą marginesową. Ten minimalizm restytucyjny nie pogorszył też szans Węgier w ich dążeniu do integracji z Unią Europejską. Gdyby zdestabilizowali budżet nadmiernymi odszkodowaniami reprywatyzacyjnymi, odstraszaliby inwestorów i pożyczkodawców zagranicznych. A przecież polskiemu rządowi jeszcze łatwiej byłoby uzasadnić niski pułap rekompensat, powołując się na to, że niepomiernie większe zobowiązania wynikły z niezależnego od Polski przesunięcia granic. Tak się nie stało i nie da się tego inaczej objaśnić niż polityczną determinacją obcego układu politycznego. Ta determinacja może być brzemienna w groźne następstwa ekonomiczne i społeczne.

Rządowa szczodrość

Projekt ustala, że dawni właściciele otrzymują (w postaci naturalnej bądź rekompensaty bonowej) tylko połowę wartości dawnej własności. A mimo to jest to projekt nadzwyczaj maksymalistyczny.

Po pierwsze, neguje się legalność dekretów o reformie rolnej i upaństwowieniu lasów, ponieważ nie przewidywały one odszkodowania, co rzekomo kłóciło się z obowiązującą wówczas konstytucją. Dotychczasowe projekty, bodajże z jednym wyjątkiem, koncentrowały się na naprawieniu krzywd, które powstały z tytułu naruszeń prawa przy stosowaniu dekretów o reformie rolnej. Uznawano, że decyzje zgodne z prawem nie wymagają zadośćuczynienia.

Po drugie, uznaje się roszczenia rekompensacyjne z tytułu ustawy z 3 stycznia 1946 r. o nacjonalizacji, ze względu na zaniechanie wypłacenia odszkodowań w formie papierów wartościowych, co przewidywała ustawa.

Po trzecie, do grupy uprawnionych zalicza się obywateli polskich (i ich potomków), których pozbawiono własności, poczynając od chwili wybuchu wojny w 1939 r.

Polityka 51.1999 (2224) z dnia 18.12.1999; Gospodarka; s. 62
Reklama