Archiwum Polityki

Kopciuszek. Wersja dla dorosłych

Dlaczego wzięła do ręki siekierę, zadała cios, a potem następne? Dlaczego została matkobójczynią?

Za świadectwo z czerwonym paskiem Barbara dostała sześć razy pasem. Kalkulacja była precyzyjna: trzy czwórki, za każdą trzy uderzenia, co daje dwanaście, ale za czerwony pasek dzieli się to przez dwa. Więc w sumie wyszło sześć. Za drobniejsze przewinienia klęczała na kukurydzy z garnkiem wody w wyciągniętych w górę rękach, aż omdlały. Za spóźnienia też było oblewanie wodą: za krótkie – zimną, za dłuższe – gorącą. Dlatego kiedy sporo się spóźniła, wolała poczekać pod drzwiami, aż matce minie furia; może nawet zaśnie. Spóźnień nie było zresztą dużo, bo nie wolno jej było nigdzie wychodzić. Matka ściśle kontrolowała wszystkie telefony, a przyjaciółek nie wpuszczała do domu. Kiedyś nauczycielka zaproponowała, by Barbara poszła na dyskotekę. No, jeszcze tego brakowało! Matka wpadła do szkoły, wyzywała przy wszystkich od nieuków i pasożytów, a zdenerwowanej nauczycielce wyjaśniła, co Barbarze wolno: chodzić do szkoły i do kościoła. Wystarczy. I tak był mniejszy wstyd niż wtedy, kiedy z powodu zgubionej rękawiczki matka wpadła do szkoły z wielkim drągiem. Nauczycielki wybroniły Barbarę, ale nie bardzo wiedziały, co powinny z tym dalej zrobić. W latach 80. nie było zwyczaju, żeby szkoła ingerowała w prywatne sprawy rodziny.

Ingerował ojciec. Dopóki żył, starał się Barbarę bronić. Ale zmarł, gdy miała 15 lat. I od tej pory była bita za wszystko: za nie taki ton, krzywe spojrzenie, za to, że postawiła garnek niewłaściwie, bo w domu wszystko musiało być ściśle na swoim miejscu, ustawione pod właściwym kątem; nożyczki na przykład dokładnie prostopadle do brzegu maszyny do szycia. Albo za to, że nie chciała pójść do szkoły w drewnianych trepach. Pamięta, że rzucony trep, całe szczęście, odbił się najpierw od stolika, zanim trafił ją w głowę.

Ja My Oni „Jak kochać" (90029) z dnia 09.02.2008; Pomocnik Psychologiczny; s. 40
Reklama