Archiwum Polityki

Didżeje poważnieją

Konserwatyści, przywiązani do tradycyjnego podziału na muzykę bardziej i mniej poważną, muszą w końcu dostrzec, że granica między nimi staje się dziś coraz bardziej płynna. A może nie ma jej w ogóle.

Wszystko dziś się miesza – miksuje, mówiąc językiem didżejów – i już tylko od inwencji i talentu artysty zależy, czy jego propozycja będzie istotna i znacząca, czy stanie się jeszcze jednym plastikowym produktem jednorazowego użytku. Rzecz nie polega bynajmniej na tym, że sztuka wysoka obniża swój poziom (choć i tak się zdarza), ale także na tym, że niemała część kultury popularnej staje się bardziej ambitna. Dzieje się tak nie od dziś, wystarczy przypomnieć niepokornych artystów, nie dających się zaszufladkować, od Franka Zappy po Johna Zorna. Najwyższy więc czas przestać się dziwić fenomenowi, który w ostatnich latach próbowało opisać i wyjaśnić wielu autorów łącznie z niżej podpisaną: pojawieniu się nowej, młodej publiczności na szacownej, prawie sześćdziesięcioletniej Warszawskiej Jesieni.

Z własnej woli przyszli na ten festiwal ludzie, którzy zwykle postrzegali filharmonię jako środowisko sztywniaków siedzących na baczność. Przemogli się dlatego, że zetknęli się z tego typu muzyką dzięki płytom, radiu, Internetowi – i wydała im się atrakcyjna. Kto miał uszy do słyszenia, zapragnął żywego kontaktu. Zwłaszcza jeśli organizatorzy wychodzą nowym środowiskom naprzeciw, odświeżając tradycyjną formułę festiwalową.

Trudno przecenić na przykład działalność kierującego Warszawską Jesienią Tadeusza Wieleckiego, kompozytora, któremu nieobca jest też edukacja muzyczna. Przed każdym festiwalem tworzy folderek-przewodnik (rozdawany za darmo, co ma niebagatelne znaczenie dla chudej kieszeni studenckiej czy w ogóle inteligenckiej) z krótkimi, celnymi opisami każdego z koncertów. Teksty pisane są językiem prostym acz obrazowym, pełnym oryginalnych skojarzeń, niedalekim od młodzieżowego slangu, ale zrozumiałym i dla starszych. Dodatkowo przyciągają uwagę hasła, które streszczają główne wątki festiwalu – przykłady z tego roku: „Kim jest Kim i kim jest Kam?

Polityka 2.2004 (2434) z dnia 10.01.2004; Kultura; s. 60
Reklama