Archiwum Polityki

Blogi i blagi

Internet najpierw ożywił zapomnianą sztukę pisania listów, a teraz wskrzesza pamiętnikarstwo. Hitem sezonu stały się blogi, czyli internetowe dzienniki amerykańskich żołnierzy w Iraku. Autentyczne?

Pierwsza wojna w Zatoce Perskiej zrewolucjonizowała przedstawianie działań zbrojnych przez telewizję. Drugi konflikt iracki ma wpływ na Internet. Powstało nowe zjawisko – blogi wojny.

Ekipy telewizyjne przed wojną w Iraku zostały przypisane do konkretnych oddziałów wojskowych. Mogły korzystać niemal ze wszystkich możliwych środków technicznych: wideotelefonów, telefonów satelitarnych, kamer noktowizyjnych, a nawet wozów bojowych przerobionych na potrzeby mediów. Armia wyposażyła korespondentów wojennych w kamizelki kuloodporne, hełmy oraz kombinezony przeciwchemiczne. Zapewniła im także przeszkolenie. Ceną była utrata niezależności wynikająca z dyskretnej kontroli armii. Dziennikarze nie mogli np. informować, skąd nadają.

Ale armia amerykańska podłączona jest do sieci komputerowej Nippernet (Nonsecure Internet Protocol Network) oraz sieci Army Knowledge Online. Ta druga jest siecią zabezpieczoną przed włamaniami i z niej najczęściej korzystali żołnierze, by kontaktować się z rodzinami oraz przeglądać strony WWW. Były tylko dwa ograniczenia: nie mogli rozsyłać pornografii oraz przekazywać szczegółów działań wojennych.

To właśnie dzięki tym sieciom żołnierze prowadzili blogi wojny.

Wirtualne pamiętniki to dowód na bezsilność dowódców wobec internautów w mundurach. Ale z drugiej strony blogi żołnierzy były i są swego rodzaju wentylem bezpieczeństwa pomagającym rozładować emocje, stres i niezadowolenie oraz doskonałym źródłem wiedzy o stanie ducha żołnierzy dla generalicji. Blogi w końcu mogą być środkiem medialnej manipulacji. Podszywając się pod prostych żołnierzy można przecież dezinformować lub uprawiać propagandę.

Blogi pisane przez żołnierzy pokazują wojnę widzianą oczami poruczników, kaprali lub sierżantów będących na froncie.

Polityka 2.2004 (2434) z dnia 10.01.2004; Społeczeństwo; s. 78
Reklama