Archiwum Polityki

Ukochany PRL

W Gdańsku zakończył się V Festiwal Dobrego Humoru i, jak wynika z relacji, uczestnicy imprezy bawili się świetnie. Dobry humor dopisywał także jurorom, którzy nagrodę główną, czyli Błękitny Melonik Charliego, włożyli na głowę Januszowi Józefowiczowi, twórcy widowiska „Ukochany kraj, PRL w piosence”. „Pomysł niewątpliwie ciekawy i oryginalny, a wykonanie profesjonalne” – powiedział całkiem poważnie przewodniczący jury Jacek Fedorowicz. Co do wykonania, nie można mieć najmniejszych zastrzeżeń, zwłaszcza że spektakl od bardzo dawna eksploatowany jest w stołecznym teatrze Buffo, artyści nabrali więc wprawy. Ale z tą oryginalnością to już główny juror zdecydowanie przesadził. Nasza reprezentacyjna scena rozrywkowa od dawna przecież ogrywa peerelowskie kawałki, wpisując je w nowe scenariusze. Inni zresztą robią podobnie: słowno-muzyczny montaż, inspirowany popularną sztuką Polski Ludowej, to jest to, co nasi specjaliści od humoru robią wciąż najlepiej. Niby to ma być parodia, żart, ironia i głębsze znaczenie, ale trudno oprzeć się podejrzeniu, iż naprawdę chodzi o zwabienie widzów, którzy wciąż lubią stare, dobre piosenki, które znają. Zwłaszcza iż nowe melodie jakoś nie chcą wpadać im w ucho, co niekoniecznie jest winą ucha.

Może więc werdykt jury Festiwalu Dobrego Humoru miał być dobrym żartem?

Polityka 28.2004 (2460) z dnia 10.07.2004; Kultura; s. 56
Reklama