Archiwum Polityki

Otruć, spalić i zakopać

Miniaturowy motyl zagraża kasztanowcom w całej Europie. Mimo że wypowiedziano mu wojnę na wielu frontach, nie poddaje się i podbija co roku nowe tereny. Co więcej, wygląda na to, że zaczynają mu smakować także inne drzewa.

Szrotówek kasztanowcowiaczek, bo tak nazywa się fachowo wspomniany szkodnik, może doprowadzić do całkowitego wyniszczenia kasztanowców na Starym Kontynencie. Jego larwy zżerają miękisz liści (na jednym potrafią utworzyć do 300 pustych korytarzy ogołoconych z tkanki), uszkadzając bardzo poważnie ich cały aparat asymilacyjny. Ubytek liści doprowadza drzewa do poważnego osłabienia, a w końcu nierzadko do uschnięcia.

Najlepszą metodą walki ze szrotówkiem jest zbieranie

liści, w których znajdują się poczwarki tego motyla. Systematyczne grabienie i palenie liści naprawdę przynosi efekty. Również bardzo skuteczne jest przykrywanie liści dziesięciocentymetrową warstwą ziemi, spod której motyl nie jest w stanie się wydostać. Te sposoby mogą znacząco ograniczyć pierwsze pokolenie szkodnika.

Dr Mieczysław Kosibowicz z Instytutu Badawczego Leśnictwa w Krakowie zwraca uwagę, że duża część motyli po wylocie przesiaduje na pniach oraz nisko położonych konarach. Proponuje więc, aby wtedy stosować odkurzacze. Te zabiegi, pracochłonne i dość uciążliwe, trzeba jednak powtarzać przez kilkanaście dni, najlepiej w godzinach południowych. Prostszą metodą walki ze szrotówkiem jest wiosenne lepowanie drzew obejmujące przynajmniej dwumetrowy odcinek pnia od samej ziemi. Opaski można wykonać owijając drzewa folią pokrytą lepem stosowanym od lat w sadownictwie i leśnictwie.

Prof. Gabriel Łabanowski z Instytutu Sadownictwa i Kwiaciarstwa w Skierniewicach uważa, że metody mechaniczne nie wystarczą, by zniszczyć szrotówka, aczkolwiek z punktu widzenia bezpieczeństwa i obowiązującego prawa są dużo lepsze i bezpieczniejsze niż opryskiwanie drzew preparatami chemicznymi o działaniu kontaktowym.

Polityka 28.2004 (2460) z dnia 10.07.2004; Nauka; s. 74
Reklama