Przedstawiciele wielkich koncernów patrzą na prognozy pogody i liczą na kolejne spektakularne porażki. Olivier Goudineau, szef działu lodów Nestlé (Schöller), wyraża to w sposób zawoalowany. – Maj i czerwiec były zimne, deszczowe. To może wywołać presję finansową na niektórych graczy i przyspieszyć konsolidację rynku. Czytaj – właściciele małych polskich firm zbankrutują lub sprzedadzą je międzynarodowym gigantom. Czyżby Grycan zamierzał po raz drugi dostać baty?
Sprzedał Zieloną Budkę razem z nazwiskiem. Nowy właściciel ma prawo nadal umieszczać je w logo firmy – którego także nie zmieni – jeszcze przez dwa lata. To świetny zabieg marketingowy. Klienci nawet nie zauważą, że znana im od dziesięcioleci Zielona Budka nie jest już firmą polską, lecz własnością włosko-niemieckiego koncernu Roncadin, trzeciego co do wielkości producenta lodów w Europie. To da jej szansę wdrapania się na pudło, na którym uplasowały się Nestlé i Unilever (lody Algida). Oczywiście, po uprzednim zepchnięciu z niego Korala, polskiej firmy, która ciągle sprzedaje najwięcej lodów – jeśli chodzi o sztuki, nie wartość. I wcale nie zamierza się poddawać. A w peletonie ogólnopolskim ścigają się jeszcze rodzime, choć obco brzmiące – Nordis i Ice Mastry.
Analitycy są zgodni. Na polskim rynku, podobnie jak na innych europejskich, utrzyma się najwyżej trójka. I to ona będzie dzielić między siebie rosnący rynek. Bo w to, że Polacy muszą zacząć jeść więcej lodów, nie wątpi nikt. Na razie apetytu i pieniędzy starcza nam na 3 litry rocznie. Szwedzi cieplej nie mają, a zjadają rocznie 14 litrów. I gdzie tu miejsce dla Grycana, który właśnie otwiera ogólnopolską sieć lodziarni pod nazwą „Grycan, lody od pokoleń”? Popełnił przecież kilka kardynalnych błędów, do których nawet dziś niekoniecznie chciałby się przyznać, ale konkurencja ma dobrą pamięć i pomoże je wytknąć.