Prawie trzy lata temu właściciele prywatnych czynszówek dostali możliwość wypowiedzenia umowy najmu kwaterunkowym lokatorom. Z takim wyprzedzeniem można się pozbyć lokatora bez konieczności zapewnienia mu innego dachu nad głową.
Ilu lokatorów dostało wypowiedzenia? Według resortu infrastruktury może kilka, a może kilkanaście tysięcy (przy łącznej liczbie ponad 300 tys. takich lokatorów to kilka procent). Wiadomo, że ciągle ich przybywa. W pierwszym rzucie, po wejściu w życie ustawy w lipcu 2001 r., umowy najmu wypowiadali właściciele domów, którzy na taką możliwość czekali od lat i dobrze znali przepisy. Najwięcej umów wypowiedziano jednak, według oceny Polskiej Unii Właścicieli Nieruchomości, na początku 2002 r.
Wciąż jednak masowych wyprowadzek nie widać. – Mniej więcej 70 proc. lokatorów z wypowiedzeniami uważa, że nikt ich nie ruszy i nie zamierza się wyprowadzić – mówi Barbara Grzybowska-Kabańska, szefowa stołecznego Zrzeszenia Właścicieli Nieruchomości.
– Lokatorzy prywatnych czynszówek to na ogół emeryci, ludzie o niskich dochodach. Na rynku nie ma mieszkań dostępnych dla biednych ludzi, więc gdzie mają się wynieść? Uważamy, że zapewnienie im innego lokum powinno być obowiązkiem gminy – twierdzi Iwona Różewicz, wiceprzewodnicząca Polskiej Unii Lokatorów.
Wielu lokatorów złożyło wnioski o mieszkania komunalne. „Dopóki najem trwa, nie mamy podstaw do przyjęcia pani (pana) wniosku” – odpowiada znaczna część urzędów. – To jest unik, ustawa tego nie reguluje. Gminy powinny przyjmować wnioski i przygotowywać listy tych, którym wypowiedziano najem – mówi dyrektor Zdzisław Żydak z Ministerstwa Infrastruktury.
W Warszawie, jak podaje Biuro Polityki Lokalowej, lokatorzy z trzyletnim wypowiedzeniem złożyli zaledwie 220 wniosków o mieszkanie komunalne.