Archiwum Polityki

Opentanie bez opamientania

Jeżeli w ostatnich miesiącach Telewizja Polska organizuje jakąś galową imprezę europejską, można nawet nie zgadywać, lecz być pewnym, kogo będzie promować. Obowiązkowo – widowisko „Opentaniec” wyprodukowane przez Teatr Muzyczny w Gdyni. I w lutym na tegorocznych targach Midem w Cannes, i w noc wstąpienia do Unii Europejskiej na transmitowanym przez Eurowizję koncercie na warszawskim placu Zamkowym, i ostatnio na brukselskim Grand Place, pojawiło się owo „dzieło niepowtarzalne” – jak reklamują się autorzy. „Opentaniec” to podobno „prowokujące, pierwsze na świecie (!) widowisko taneczne (...) prastara słowiańska legenda wyrażona w niepowtarzalnej aranżacji tanecznej oraz porywającej muzyce”. Widowisko szczyci się osobistym patronatem prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego, a koncertowi w Brukseli patronował też minister kultury Waldemar Dąbrowski.

A co się kryje za tym gigantycznym szumem informacyjnym za duże pieniądze? Dość prymitywna gimnastyka do równie wartościowej muzyczki, z udziałem laserów i innych efektów technicznych. Koncert okazał się przy tym tak kasochłonny, że choć Bruksela oferowała Polakom trzy wieczory na Grand Place (to prawdziwy ewenement!) i na dodatek sfinansowała scenę i oświetlenie, to – przy udziale kilku polskich sponsorów – starczyło na jeden wieczór. A może by tak się w końcu opamientać?

Polityka 27.2004 (2459) z dnia 03.07.2004; Kultura; s. 57
Reklama