Sir Isaiah Berlin pisał jasno i gęsto – według wielkiej tradycji myśli anglosaskiej, która nie przepada za retoryką Francuzów i mroczną metafizyką Niemców. Eseje zebrane w tym tomie mają tytuł wzięty z Kanta, prekursora liberalnej demokracji europejskiej: „Z pokrzywionego drzewa człowieczeństwa nie da się wyciosać nic prostego”. Berlin jest liberalnym filozofem wolności – jak Kant wierzy w powszechność podstawowych wartości, ale dostrzega dramat polegający na tym, że wartości te mogą stać z sobą w sprzeczności. „Nawet jeśli nie ma wartości uniwersalnych, to istnieje przynajmniej jakieś minimum, bez którego społeczeństwa chyba by nie przetrwały” – pisze Berlin. Z tego stanowiska – wytrwałego poszukiwacza prawdy o człowieku pokrzywionym przez sprzeczne żywioły historii i kultury – sir Isaiah pisał szkice pomieszczone w „Pokrzywionym drzewie człowieczeństwa”. W książce tej odnajdziemy te same wielkie tematy w szkicach o zachodniej myśli utopijnej, o filozofie historii Giambattiście Vico, o francuskim konserwatyście de Maistrze i źródłach faszyzmu, o woli romantycznej jako buncie przeciwko mitowi świata idealnego, o nacjonalizmie. Choć szkice powstawały przed laty, w świecie dyskutującym dziś o zderzeniu cywilizacji i widmie populizmu, a może i chaosu krążącym nad globem, czyta się je z dreszczem niepokoju – jak memento. Berlin jak każdy liberał nie jest dogmatykiem, więc nie ma złudzeń. Nie patrzy na świat przez różowe okulary ideologii rozumu i postępu. Nie prostuje na siłę pokrzywionego drzewa człowieczeństwa. Dostrzega ogniska buntu przeciwko wartościom, które wyznaje, w tym buntu przeciwko wolności. I to w tej wymagającej, ale inspirującej książce jest może najbardziej frapujące.