Archiwum Polityki

Tango. Ósmy zmysł.

„Konkurs trwa, kto dłużej z nas wytrzyma tango
Który z nas i która z was upadnie nagle
Każdy chce partnera mieć i każdy kłamie
Nie ma par, do tańca nikt nie prosi ładnie”
(„Nieustanne tango” zespołu Republika, muzyka i słowa Grzegorz Ciechowski)

Kto nie wiedział, ten nie wszedł do starej kamienicy przy ul. Złotej 1 w Warszawie. A kto nie wszedł, ten tego nie zobaczył: klatka schodowa z marmurowymi schodami i rzeźbionymi poręczami jakby żywcem przeniesiona z Petersburga, rząd świec na schodach, oświetlających drogę na piętro, no i w końcu sala balowa. Stłumione, dochodzące zza drzwi dźwięki nie pozostawiały wątpliwości. Bandeoneon, skrzypce, gitara i szarpiący zwykle smutną strunę w duszy śpiew. Tango argentyńskie.

Drzwi się otwierały i z Petersburga wszyscy błyskawicznie przenosili się do Buenos Aires: późny wieczór, mnóstwo świec, małe stoliki, przy których można usiąść, sączyć wino, jeść domową szarlotkę, rozmawiać ze znajomymi. I patrzeć. Albo tańczyć.

Zatańczyć zmęczenie

Złość, nienawiść, pasja, pożądanie, zazdrość. Do tego czasami jeszcze szczypta agresji, odrobina brutalności. A tak naprawdę to najczęściej każde uczucie, które właśnie ma się w sobie. Poszczególne figury tanga zatańczone w odpowiednim momencie i w odpowiedni sposób pozwalają dać upust emocjom. Tango wręcz wymaga szczerości, dlatego świetnie się w nim czują ludzie odważni i uczciwi: bo to nie lada sztuka publicznie pokazać, co komu w duszy gra. Inaczej tango męczy. Żeby nie wiem z kim się je tańczyło. – Nie zamieniłbym tanga na kino czy kręgle, bo nie chcę być wieczorem sam z kulą czy z ekranem – tłumaczy Jakub Korczewski, założyciel Szkoły Tanga Argentyńskiego Złota Milonga. – Idę na kolejną milongę, bo może tym razem jakaś kobieta mnie w tańcu olśni, a na taką partnerkę warto poczekać.

Dla wielu tangueras i tangueros jedno jest oczywiste: gdy już się zacznie tańczyć tango, to koniec. Wtorek, środa, czwartek, piątek, sobota, niedziela – wieczory Krysi, która na co dzień pracuje w biurze projektowym, wyglądają praktycznie tak samo: tango w różnej postaci i w różnych miejscach, na Złotej, na Chłodnej, a teraz najczęściej w Parku Krasińskiego, nowej siedzibie Złotej Milongi.

Polityka 26.2004 (2458) z dnia 26.06.2004; Na własne oczy; s. 108
Reklama