Archiwum Polityki

Co naprawdę będzie pojutrze

Film „Pojutrze”, o nowej epoce lodowcowej na Ziemi, dowodzi, że widzowie ciągle lubią być straszeni. Gorzej, gdy nastraszyć dają się politycy i wydają prawdziwe pieniądze na obronę przed urojonymi zagrożeniami.

Wlutym 2004 r. wrzawę w światowych mediach wywołał rzekomy przeciek z Pentagonu, czyli raport-scenariusz konsekwencji gwałtownej, globalnej zmiany klimatu. Wrzawa była zrozumiała, bo raport przedstawiał prawdziwie czarną wizję. Gdyby się zrealizowała, po 2010 r. rozpoczęłaby się zmiana w cyrkulacji atlantyckiego prądu zatokowego, dzięki któremu Europa jest tak przyjemnym miejscem do życia. Na skutek gwałtownego ochłodzenia Stary Kontynent upodobniłby się do Syberii.

Otóż raport nie był ani tajny, ani odkrywczy pod względem zawartości naukowej. Opracowanie można było już w październiku 2003 r. przeczytać w Internecie, a jego autorami są Peter Schwartz i Doug Randall z amerykańskiego Global Business Network. Kto zna choć trochę literaturę futurologiczną, wie, że Schwartz jest nadzwyczaj płodnym wizjonerem – w 1997 r. obiecywał, iż wywołana tzw. Nową Gospodarką koniunktura nie skończy się i czeka nas long boom, przynajmniej dwudziestoletni okres nieustannego, globalnego wzrostu gospodarczego.

Oziębienie z ociepleniem

Upadek Nowej Gospodarki nie osłabił wizjonerskiego zapału Schwartza – rok temu ogłosił z Randallem tezę, że za pieniądze wydane na program kosmiczny Apollo Stany Zjednoczone mogłyby w ciągu 10 lat przestawić się na energetykę opartą na wodorze. Zresztą w raporcie dla Pentagonu nie chodziło o rzetelną wiedzę, ale o to, żeby „wyobrazić sobie niewyobrażalne”, czyli mówiąc wprost, żeby postraszyć.

Autorzy z GBN nie mogli pochwalić się wielką odkrywczością, bo już w 1999 r. dwaj „znawcy” zjawisk paranormalnych Art Bell i Whitley Strieber opublikowali książkę „The Coming Global Superstorm”, a ta z kolei zainspirowała hollywoodzkiego eksperta od straszenia Rolanda Emmericha.

Polityka 23.2004 (2455) z dnia 05.06.2004; Nauka; s. 70
Reklama