Nieprawdaż, że jakoś coraz trudniej się w sobie odnaleźć? Zauważyliście Państwo, że Polak rzeczywisty przestał pasować do Polaka wyobrażonego? I kto nam to zrobił? Zdaje się, że to III Rzeczpospolita tak nas przewalcowała, przerzeźbiła i przestylizowała. Świat wokół nas się zmienił. My się zmieniliśmy. A nasze wyobrażenia o sobie zostały z grubsza takie, jakie były. Pora zacząć się uczyć naszego nowego wizerunku. Zwłaszcza że właśnie dostaliśmy doskonałe lustro, w którym możemy się zobaczyć na tle innych społeczeństw i na przestrzeni poprzedniej dekady.
Co stało się w naszych polskich głowach? Gdzie się plasujemy w peletonie narodów?
Kiedy Polak w to lustro popatrzy, od razu ze zdziwieniem spostrzega, że – wbrew temu, co nam się od pokoleń wydaje – na tle innych społeczeństw nie jesteśmy ani specjalnie dziwni, ani wyjątkowi. Ot, taki sobie, dość przeciętny w tym świecie narodek. Nie tylko pod względem rozmiarów i zamożności. Także nasza tożsamość – wartości, poglądy i postawy – lokuje nas przeważnie w środku peletonu współczesnych społeczeństw.
Wśród 80 badanych społeczeństw najczęściej odnajduje siebie w środkowej tercji – gdzieś między 25 a 55 miejscem. Swoją innością może jeszcze czasem szokować Brytyjczyków czy Niemców, ale nawet w Europie rzadko trafia na skrajne pozycje.
Gdy popatrzy uważniej, widzi też, że jeżeli coś go zdecydowanie wyróżnia, to niespójność poglądów oraz tempo zmiany. To tempo i te zmiany powodują, że musi zrewidować opinie na swój temat. Na początek: żegnaj „Pawiu” i „Chrystusie narodów”. Witaj globalny średniaku!
Leniwy pracoholik
Polak przywykł widzieć siebie jako lekkoducha. Polskość wyobrażona to romantyczne zrywy i codzienna gnuśność.