Archiwum Polityki

Pisanie Masłem

„Mówienie Masłem to podstawa lansu” – czytamy na 18 stronie powieści Agnieszki Drotkiewicz „Paris London Dachau”. Dla niewtajemniczonych: „mówienie Masłem” to posługiwanie się zwrotami z książki Doroty Masłowskiej „Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną”, a „podstawa lansu” to podstawa autopromocji.

O Agnieszce Drotkiewicz już wiadomo, że jest koleżanką Doroty Masłowskiej. Nawet jeśli nie wiemy o tym z innych źródeł, możemy się tego domyślić po przeczytaniu „Paris London Dachau”. Podobny zmysł obserwacji, podobny styl pisania i konstrukcja luźna, impresyjna. Drotkiewicz pisze Masłem, co zapewne może sprzyjać lansowi, zważywszy, że tak samo pisze całkiem spora już gromada młodych polskich prozaików.

Książka Drotkiewicz opowiada o konkretnym środowisku, o młodej dzisiejszej warszawce – o bywalczyniach i bywalcach knajpek na placu Trzech Krzyży, o studentkach i doktorantach Uniwersytetu Warszawskiego, o czytelniczkach i czytelnikach „City Magazine’u”. Snobizm, antysnobizm i samotność, która boli („porzucenie jak obóz koncentracyjny” – pisze autorka i stąd pewnie Dachau w tytule). Nudne miejskie życie na gruzach popkultury. Pustynia sensów, jak powiedziałby postmodernista Baudrillard. Bohaterka powieści Basia Niepołomska to taka anty-Bridget Jones albo jeszcze inaczej: Bridget Jones pokolenia blogów i esemesów. Nawet jeśli ma swoje marzenia, nie wierzy, że mogą zaistnieć naprawdę. Ma swoje fascynacje literackie i muzyczne – od Jurija Andruchowycza do Simone de Beauvoire, od Pidżamy Porno po Sarę Vaughan. Przypadkowość wyboru świadczyć może o młodym wieku tych, którzy wybierają, ale też o duchu czasów. Otóż dziś ważne jest wszystko i nic.

Polityka 9.2004 (2441) z dnia 28.02.2004; Kultura; s. 71
Reklama