Archiwum Polityki

Dwanaście ostatnich dni

Dziesięcioletni Oskar przebywa w szpitalu ze zdiagnozowaną białaczką. Przeszczep szpiku i chemioterapia nie przynoszą spodziewanych rezultatów. Lekarze nie pozostawiają nadziei – dziecku pozostało kilka, może kilkanaście dni życia. Nikt nie ma odwagi, by przekazać Oskarowi bolesną prawdę. Prawdę o tym życiu, a raczej o zbliżającej się śmierci, chłopiec odkrywa sam.

Najbliższą Oskarowi osobą jest wolontariuszka Róża, która ze zwykłej opiekunki przekształca się w życiową i duchową przewodniczkę oraz powierniczkę bohatera. „Od dzisiaj – mówi do chorego chłopca – będziesz bacznie obserwował każdy dzień, mówiąc sobie, że ten dzień to jakby dziesięć lat”. Długie rozmowy Oskara i Róży stają się pełną głębokich prawd medytacją o sprawach doczesnych i ostatecznych, o bezsensie nienawiści i pięknie miłości, o niezawinionym cierpieniu, śmierci, wierze i odkrywaniu Boga, który z obcej, nierealnej czy wręcz bajkowej istoty staje się drugim obok Róży powiernikiem Oskara.

„Oskar i pani Róża”

, 44-letniego dramatopisarza i prozaika francuskiego Erica-Emmanuela Schmitta to zbudowana z listów wzruszająca, mądra, a przy tym niepozbawiona humoru i językowej dosadności przypowieść o chłopcu, który w dwanaście dni przeżył całe swoje życie, odkrywając prawdy zarezerwowane dla dorosłych, prawdy mówiące o tym, że nie rodzimy się nieśmiertelni, że choroba nie jest karą, a człowiekiem kieruje zarówno prawo życia jak i prawo śmierci. Siłą opowieści Erica-Emmanuela Schmitta (we Francji sprzedano niemal pół miliona egzemplarzy tej książki, która znajduje się na tamtejszych listach bestsellerów od niemal roku) jest jej bohater łączący w sobie cechy ufnego dziecka, zbuntowanego mężczyzny i statecznego mędrca. Opowieść Schmitta jest bowiem również przypowieścią nie tylko o dziecku, ale i o nas – dorosłych, o naszych uprzedzeniach, fobiach i niespełnieniach.

Polityka 9.2004 (2441) z dnia 28.02.2004; Kultura; s. 71
Reklama