Archiwum Polityki

Kto manipuluje?

Kiedy politykom coś się nie udaje, szukają winnych wśród służb specjalnych.

George Bush i Tony Blair zgodzili się na niezależne dochodzenia dotyczące roli służb specjalnych USA i Wielkiej Brytanii w przygotowaniu ataku na reżim Saddama Husajna. Raport komisji amerykańskiej ma być gotowy po listopadowych wyborach prezydenckich, brytyjskiej – do końca lipca tego roku. Większe ryzyko ponosi zatem rząd brytyjski, ekipa Busha może być spokojniejsza. Raporty mają wyjaśnić, jak wywiady zbierały i weryfikowały dane dostarczane politykom.

Dla opinii publicznej kluczowe są dwie sprawy: czy wywiady manipulowały rządami, czy też, przeciwnie, rządy manipulowały danymi wywiadu. Decyzję o ataku na Irak Amerykanie i ich sojusznicy – z Anglią na czele – uzasadniali przede wszystkim tym, że mają dowody o posiadaniu przez reżim Husajna broni masowego zniszczenia, których Saddam gotów jest użyć. Równo rok temu w przemówieniu przed Narodami Zjednoczonymi przedstawił je minister spraw zagranicznych USA Colin Powell, we wrześniu 2002 r. podobne dowody przedstawił publicznie rząd brytyjski. Teraz, w wywiadzie dla prasy amerykańskiej, Powell przyznał, że gdyby wiedział wtedy to, co wie teraz – że trwające od obalenia Husajna poszukiwania śmiercionośnych broni chemicznych i biologicznych nie przyniosą oczekiwanego rezultatu – być może starałby się pozyskać mandat ONZ dla akcji militarnej w Iraku innymi argumentami. Za to minister obrony w tym samym rządzie prezydenta Busha Donald Rumsfeld zachowuje stoicki spokój – poszukiwania broni trwają, decyzja o wojnie była słuszna.

Tylko kinomani wychowani na Jamesie Bondzie mogą wierzyć w nieomylność i perfekcję szpiegów. Historia tajnych służb usiana jest nie tylko trupami, lecz także wpadkami. Również politycy popełniali błędy, zarówno nadmiernie ufając tajnym służbom jak i lekceważąc ich informacje.

Polityka 7.2004 (2439) z dnia 14.02.2004; Komentarze; s. 17
Reklama