Archiwum Polityki

Niby w życiu

Czy można zrobić film szykowany na hit sezonu, nie mając ani scenariusza, ani doświadczonego reżysera? W Polsce to się zdarza, czego przykładem wchodzący właśnie na ekrany obraz „Nigdy w życiu!”, dokonana przez Ryszarda Zatorskiego luźna ekranizacja popularnej powieści Katarzyny Grocholi.

Film stał się wydarzeniem jeszcze przed premierą. Dystrybutorzy zapowiadają, że trafi na ekrany w ponad 60 kopiach, która to liczba dotychczas była zarezerwowana dla adaptacji obowiązkowych lektur szkolnych. Powieść Grocholi na tej liście jeszcze się nie znalazła, choć wcale nie jest to wykluczone. W końcu sprzedało się już ponad 180 tys. egzemplarzy, a teraz z okazji premiery pojawią się zapewne kolejne wydania z fotosami filmowymi. Do promocji włączy się jedna ze stacji telewizyjnych (współproducent filmu), nie mówiąc o magazynach kobiecych, zwłaszcza tych, których tytuły pokazują się parokrotnie w kadrze, zapewne w ramach subtelnej akcji reklamowej, tzw. product placemant. Jak z powyższego zestawienia wynika, premiera od strony promocyjnej i marketingowej została przygotowana popisowo. Czy da się to samo powiedzieć o filmie? Niestety, przewiduję kłopoty.

Skłamałbym mówiąc, że zachwycała mnie książka Katarzyny Grocholi, okrzyknięta polską mutacją „Dziennika Bridget Jones”, ale przecież czytało się ją bez przykrości, ponieważ była bardzo dobrze napisana. Zwracała uwagę sama bohaterka, 37-letnia Judyta, którą podły mąż właśnie rzucił dla młodszej, a która wcale nie zamierza się poddać, przeciwnie, urządza sobie życie od nowa. Jest to więc postać niebanalna, nieczęsto pojawiająca się w naszej zdominowanej przez mężczyzn literaturze, a pewnie nawet wzór dla wielu kobiet w podobnej sytuacji. Tylko że w środku było trochę pusto: za mało akcji jak na film, charaktery ledwie naszkicowane, dużo wtrętów wybitnie niefilmowych, np. cytowane w całości listy, na które bohaterka, dziennikarka w magazynie, wciąż odpisuje. No i te realia cokolwiek zbyt umowne.

Należało więc napisać porządny scenariusz, którego zadania podjęła się znana autorka telenowelowa Ilona Łepkowska, mając do pomocy samą Grocholę.

Polityka 7.2004 (2439) z dnia 14.02.2004; Kultura; s. 65
Reklama