Czy zapowiadane zmiany w kodeksie etyki lekarskiej, które mają być za dwa tygodnie przyjęte przez lekarzy na ich nadzwyczajnym zjeździe w Toruniu, ograniczą dostęp do badań prenatalnych, zabiegów sztucznego zapłodnienia i eksperymentów genetycznych? Wszystko na to wskazuje, choć zdaniem ekspertów porządkowanie kodeksu etyki lekarskiej nie powinno koncentrować się na stawianiu kolejnych barier w dostępie do leczenia bezpłodności metodą in vitro i badań prenatalnych. Przecież i tak są one w Polsce zbyt mało popularne. Do poradni genetycznych trafia zaledwie ok. 10 proc. rodzin z tzw. grup ryzyka genetycznego, a liczba przeprowadzanych rocznie badań nie przekracza 2 tys. (w 10-milionowych Czechach wykonuje się ich pięciokrotnie więcej).
Prof. prawa Leszek Kubicki zaproszony na konferencję Warszawskiej Izby Lekarskiej napominał lekarzy, że nie powinni opierać swojego kodeksu tylko na światopoglądzie religijnym. Tym bardziej że jest on aktem publicznoprawnym, gdyż został wydany na podstawie upoważnienia ustawowego. Musi uwzględniać obowiązujący stan prawny i nie może dopuszczać do sprzeczności, ponieważ wtedy nie spełnia swojej funkcji. Niestety, autorzy proponowanych zapisów nie chcą tego przyjąć do wiadomości. – Były już w historii czasy, kiedy lekarze nazistowscy bronili się, że choć łamali podstawowe zasady etyczne, działali w granicach narzuconego prawa. Czy zatem etyka nie powinna stać ponad prawem? – wytacza ciężkie armaty prezes Naczelnej Izby Lekarskiej Konstanty Radziwiłł.
Autorzy proponowanych zmian w kodeksie wydają się też nie dostrzegać, że unormowania wymaga wiele spraw mniej albo wcale niedrażliwych z punktu widzenia światopoglądowego, ale ważnych dla codziennej pracy lekarza.