Archiwum Polityki

Wydział łapania za rękę

Z blisko 1700 stwierdzonych w tym roku w Polsce przestępstw korupcyjnych prawie 40 proc. wykryto na Śląsku. Może dlatego, że Śląsk jest szczególnie narażony na plagę łapówkarstwa, ale może też dlatego, że powołano tam policyjną specgrupę, która wzięła pod obserwację różne środowiska.

Na pomysł utworzenia wydziału antykorupcyjnego w policji wpadł w 2000 r. Marek Kempski, ówczesny wojewoda śląski. Wydział powstał, ale Kempski wpadł we własne sidła – młode wilki, bo tak ochrzczono zwalczających korupcję funkcjonariuszy, już na starcie wytropiły aferę korupcyjną w Urzędzie Wojewódzkim. Wojewoda uniósł się honorem i odszedł, a wilki pozostały. W pierwszym roku działalności funkcjonariusze wydziału zatrzymali i postawili zarzuty 12 osobom, w następnym 47, w 2002 r. mieli już 325 podejrzanych, a w pierwszym półroczu 2003 r. – ponad 200. W tym czasie wydział rozrósł się z 13 do 30 osób.

I nadal będzie wzmacniany – zapowiada nadinspektor Eugeniusz Szczerbak, śląski komendant wojewódzki policji. – Zamierzamy też stworzyć podobne struktury w komendach rejonowych.

Pod koniec lipca do aresztu trafiło trzech lekarzy pracujących w Wojskowej Komendzie Uzupełnień w Rybniku. Wśród nich jest również przewodniczący wojskowej komisji poborowej. Za odroczenie lub zwolnienie ze służby brali od poborowych po 2500 zł. Za zmianę kategorii z A na D nawet 4 tys. zł: – Bezczelność i perfidia tego procederu wydawały się nie mieć granic – mówią policjanci – poborowemu z kategorią A, który miał już wezwanie do stawienia się w jednostce, założyli gips na zdrową nogę i położyli do szpitala. Oczywiście za łapówkę.

Lekarze korzystali z usług pośredników-naganiaczy, którzy docierali do młodych ludzi i proponowali zwolnienie z wojska. O wręczenie pieniędzy podejrzanych jest blisko 80 osób (wobec 45 Prokuratura Rejonowa w Wodzisławiu Śląskim skierowała już do sądu akty oskarżenia), ale pewnie będzie więcej, bo policjanci doszukali się już 200 sfałszowanych kartotek. Za przeniesienie do rezerwy wyciągano pieniądze nawet od absolwentów szkół wyższych, którzy – zgodnie z decyzją ministra obrony narodowej – nie mieli pójść do wojska.

Polityka 36.2003 (2417) z dnia 06.09.2003; Kraj; s. 32
Reklama