Archiwum Polityki

Bomby w Bombaju

Czym Nowy Jork jest dla USA – tym Bombaj dla Indii. Czym World Trade Center był dla Nowego Jorku, tym Gate of India jest dla Bombaju. Zamach na miejsce symboliczne ma nie tylko znaczenie symbolu. Jest też sygnałem zachęty dla Irakijczyków i Palestyńczyków.

Brama do Indii to najlepiej znane miejsce w Azji Południowej. Wzniesiono ją przed stu laty na wizytę brytyjskiej pary królewskiej, która przybywała wtedy do kolonii. Obok stoi olbrzymi pięciogwiazdkowy, najdroższy w Indiach, hotel Taj.

W tragiczny poniedziałek promenada między Bramą a hotelem, skąd odpływają stateczki na wyspę Elephanta, zarzucona była szczątkami ludzkich zwłok po eksplozji taksówki. W miejscu tym przebywa zwykle jednorazowo około tysiąca osób.

Hotel Taj ma smutną historię. Jego pierwsza śmiertelna ofiara to autor projektu, architekt, który zobaczył, że robotnicy postawili mu gmach tyłem do morza, a miało być odwrotnie. Nie dało się budynku odwrócić i architekt popełnił samobójstwo. Dziś terroryści wybierają takie miejsca nie bez powodu. Zginąć tam może wielu cudzoziemców i bogatych Indusów (Indus to każdy mieszkaniec Indii, a hindus to wyznawca hinduizmu). A wtedy wiadomość łatwiej przedostaje się do mediów całego świata, niż gdyby wybuch nastąpił w bombajskich slumsach Santa Cruz, skądinąd największych w świecie. Bo jak pisał najwybitniejszy znawca zagadnień terroryzmu, urodzony we Wrocławiu historyk Walter Laqueur „akt terroryzmu jest niczym – propaganda aktu wszystkim”.

Tyle tylko, że pisząc to 40 lat temu Laqueur nie umiał sobie wyobrazić, że akty terroryzmu będzie się mierzyć (po 11 września) skalą zbrodni ludobójstwa. Więc trzeba wprowadzić korektę. Akt terroryzmu przestał być niczym. Natomiast rola propagandy aktu wzrosła, bo przybyło środków masowej informacji. Dziś najszybszą drogą łączności jest telefon komórkowy. Zanim dowiemy się z radia lub TV o zaćmieniu w Nowym Jorku czy zamachu w Bombaju, zadzwoni ktoś ze znajomych i nam o tym powie.

Jako sprawców zamachu, wicepremier Lal Krishna Advani wskazał

SIMI, Student Islamic Movement of India.

Polityka 36.2003 (2417) z dnia 06.09.2003; Świat; s. 46
Reklama