Archiwum Polityki

Słowo na lewo

W Polsce kwitnie piractwo książkowe i wcale nie należy do gospodarczego podziemia. Proceder ten uprawiają oficjalne wydawnictwa, a pirackie egzemplarze sprzedaje się w zwyczajnych księgarniach.

Odkąd w hipermarketach sieci Auchan pojawiła się „Mała encyklopedia PWN A–Z”, ich pracownicy żartują, że idzie jak cukier. Nic dziwnego, skoro kosztuje 59,99 zł – mniej niż w katalogu PWN. Skąd się wzięła w hipermarketach? – To bada prokuratura. Od nas nie wyszła – zapewnia Barbara Jóźwiak, prezes Wydawnictwa Naukowego PWN.

Zdaniem wydawców, na rynku dostępnych jest lub do niedawna było co najmniej kilkadziesiąt tytułów bez ważnych licencji, czyli pozwolenia właściciela praw autorskich. Wkrótce po tym, jak Wisława Szymborska dostała Nagrodę Nobla, na rynku pojawił się piracki tomik jej poezji.

Wydawcą była mała firma ze Zduńskiej Woli. Zaproponowali mi tomik poezji Szymborskiej kilka tygodni po tym, jak dostała Nobla i wówczas była to jedyna jej książka na rynku. Była tak profesjonalnie wydana, że nie przypuszczałem, że to piracka kopia. Potem okazało się, że już wcześniej wydali kilka nielegalnych tomików jej poezji – mówi Wiktor Ostrowski, szef jednej z największych hurtowni książek w Polsce. To był jedyny w ostatnich latach przypadek nielegalnych publikacji książek noblisty.

Pirackie książki nie powstają w małych, nielegalnych drukarniach ukrytych gdzieś na peryferiach miast. Niekiedy jest to wręcz część „normalnie” prowadzonego wydawnictwa czy hurtowni. Dlatego nie pojawiają się na bazarach czy w innych dziwnych miejscach. Można je kupić legalnie w hurtowniach, księgarniach, kioskach czy supermarketach, dokąd trafiają poprzez oficjalne kanały dystrybucji. Sprzedawcy najczęściej nie wiedzą, że oferują pirackie egzemplarze, podobnie jak ich nabywcy. Ani wyglądem, ani jakością nie różnią się od egzemplarzy sprzedawanych legalnie. Ich cena, w przeciwieństwie do pirackich płyt, kaset czy programów komputerowych, jest taka sama jak legalnych egzemplarzy.

Polityka 29.2004 (2461) z dnia 17.07.2004; Gospodarka; s. 41
Reklama