Archiwum Polityki

Koniec Kościoła?

Hans Küng jest surowym krytykiem Kościoła. Ale jest też księdzem katolickim, profesorem, autorem wielu poczytnych książek teologicznych i uczestnikiem przełomowego II Soboru Watykańskiego w połowie lat 60. Rzym pozbawił go prawa do wykładania w imieniu Kościoła, ale nie pozbawił praw kapłańskich. Na Zachodzie Küng stał się symbolem katolicyzmu liberalnego. W Polsce wydano niektóre jego prace, ale nie przebiły się one do szerszej publiczności. Nazwisko Künga kojarzy się u nas z krytyką papieża-Polaka. W „Krótkiej historii Kościoła katolickiego’’ Küng podtrzymuje tę krytykę. W XX w. tylko jeden papież zasługuje zdaniem Künga na najwyższą pochwałę – Jan XXIII, ten, który zwołał reformatorski II Sobór Watykański. Jego pontyfikat i czas soboru to było „siedem lat tłustych” Kościoła, „pontyfikat Jana Pawła II przyniósł trzy razy po siedem lat chudych”. Żeby zrozumieć, dlaczego Küng tak źle ocenia pontyfikat Wojtyły, trzeba przeczytać całą książkę. Czyta się ją gładko, choć to faktycznie dziełko historyczne, a nie jakiś antykatolicki pamflet. Küng nie udaje obiektywizmu ani nie kryje zaangażowania. Fakty i daty się zgadzają, naturalnie, ale Küng prowadzi wywód tak, by pokazać, jak Kościół instytucjonalny odchodził przez wieki od przesłania Ewangelii i jaką cenę za to płaci. Oddaje Kościołowi, włącznie z obecnym papieżem, co oddać należy, ale skupia się na tym, co w historii Kościoła uważa za rozmijanie się z duchem chrześcijaństwa. W paru miejscach książki wspomina o własnych krzywdach, jakich doznał od Watykanu.

Czego więc chce Küng od Kościoła, którego jest przecież wiernym, choć niepokornym synem? Tego, by się wyrzekł absolutyzmu i triumfalizmu.

Polityka 29.2004 (2461) z dnia 17.07.2004; Kultura; s. 54
Reklama