Archiwum Polityki

Zniszczeni przez Piwo

Nie tylko u nas ulegają erozji mity założycielskie powojennego ładu, oparte na heroicznym oporze wobec niemieckiej agresji i zwycięstwie nad Hitlerem. Dowodem powieść szkockiej pisarki Alison Louise Kennedy „Day” o załodze brytyjskiego bombowca z II wojny światowej, uznana za europejską książkę 2007 r.

Trudno dziś we Francji powtarzać gaullistowsko-komunistyczne bajki, że w czasie wojny tylko Wolni Francuzi i bojownicy Resistance reprezentowali Francję, podczas gdy Petain miał za sobą garstkę zdrajców. Wydana właśnie we Francji przez Patricka Buissona bez mała 600-stronicowa dokumentacja „Erotyczne lata 1940–1945” pokazuje Francuzów jako „zmęczonych onanistów”, pogrążonych po klęsce w „politycznym i seksualnym chaosie”, zafascynowanych niemiecką tężyzną i gorliwie kolaborujących z okupantem.

Nawet w Wielkiej Brytanii, tak przecież słusznie dumnej z bitwy o Anglię, niepodobna bez końca powielać zwycięskich schematów o wyższości Spitfire’ów nad Messerschmittami, która uratowała wolny świat. Alison Louise Kennedy (rocznik 1965) pokazała niedawno, że wciąż można odsłaniać nowe prawdy o II wojnie. Bohaterem jej powieści jest tylny strzelec załogi Lancastera P jak Piwo, Alfred Day.

W tej powieści nie chodzi o tryumf, lecz o zgon. I o spustoszenie psychiczne i moralne, jakie wojna pozostawia również w zwycięzcach. Zresztą Day nie jest zwycięzcą. Mały zahamowany chłopak z prowincji zgłosił się na ochotnika do RAF. Nadawał się jedynie na tylnego strzelca – najbardziej niebezpieczne i najmniej prestiżowe miejsce w załodze bombowca. Ale dla Alfreda ta załoga stała się drugą rodziną. Wojenne koleżeństwo pozwalało nie tylko przezwyciężyć strach przed kolejnymi lotami bojowymi, ale także stworzyć złudzenie awansu społecznego dzięki douczaniu się pod opieką bardziej wykształconych kolegów. Załoga stwarzała poczucie emocjonalnego bezpieczeństwa, a miłość do żony pilota zestrzelonego nad Birmą myśliwca – złudzenie pełnego szczęścia.

Wojna obdarowała Daya wszystkim. I wszystko mu odebrała. W czasie jednego z lotów zginął nawigator załogi, pochodzący z ziemiańskiej rodziny opiekun niewydarzonego strzelca.

Polityka 39.2008 (2673) z dnia 27.09.2008; Kultura; s. 79
Reklama