Pod koniec ubiegłego roku nakładem Wydawnictwa Interpress (wchodzącego w skład Polskiej Agencji Informacyjnej SA) ukazała się 120-stronicowa książeczka o najnowszej historii Polski: "Od niepodległości do teraźniejszości". Napisał ją Jan Żaryn, 40-letni adiunkt w PAN, o którym przyjaciele powiadają, że jest "historykiem zdolnym, człowiekiem porządnym, tyle że ma skłonność do widzenia czarno-białego".
Angielski bryk
Tysiąc egzemplarzy z trzytysięcznego nakładu miało być sfinansowane przez MSZ, przetłumaczone na angielski i rozpowszechnione za granicą poprzez placówki dyplomatyczne jako oficjalny, promocyjny bryk. Jednakże po lekturze gotowej już polskiej wersji MSZ wyraziło - jak to określa prezes PAI Jan Musiał - stanowcze désintéressement dopełnieniem umowy. Burzę wzbudziła interpretacja dziejów III Rzeczypospolitej dokonana przez Żaryna. Ocenił on te lata sceptycznie, z niepokojem, bez szczególnej sympatii dla polityków Unii Wolności, liberałów, Lecha Wałęsy, nie mówiąc już o PSL czy SLD. Słowem: raczej czarno.
Nieoficjalnie wiadomo, że wściekł się sam minister Bronisław Geremek. Oficjalnie nie podano, kto w MSZ zajmował się szczegółami przedsięwzięcia z PAI. Nieoficjalnie donosi się, że nici prowadzą do wiceministra Radka Sikorskiego.
Na alarm - że w ten sposób to my do Polski na pewno nikogo nie przekonamy - uderzyła "Gazeta Wyborcza". Na co z kolei PAI odpowiedziała recenzją-polemiką, zamieszczoną pod nagłówkiem "reklama" w "Życiu". Autorka Teresa Bochwic książkę pochwaliła i stanęła w obronie prawa Żaryna do głoszenia prawdy historycznej "niekoniecznie takiej, jaką lansuje agresywne historycznie środowisko ťGazety WyborczejŤ". Wybuchła nowa afera, albowiem pracownik PAI - bez wiedzy publicystki - umieścił pod nazwiskiem informację, że jest ona pracownikiem Centrum Informacyjnego Rządu.