Nadesłany przez Artura Dmochowskiego tekst nie jest w żadnej mierze sprostowaniem w rozumieniu przepisów.
Pod kierownictwem Artura Dmochowskiego PAP stanęła na krawędzi bankructwa. Teraz pojawiają się zarzuty o wypłacanie pensji z pożyczonych pieniędzy. Kto za to odpowiada?
Niedawno opisywaliśmy (POLITYKA 5/99 i 48/99) zawirowania personalne i kłótnie w PAI – powołanej swego czasu dla promowania Polski za granicą. Serial trwa. W ciągu kilku zaledwie godzin trzykrotnie zmieniono skład Rady Nadzorczej agencji. Wydarzenia wokół tej spółki Skarbu Państwa przypominają ćwiczenia na poligonie. W manewrach bierze udział tylko jedna armia – AWS – podzielona na pododdziały zwane frakcjami.
O Komisji Likwidacyjnej RSW całkiem by zapomniano, gdyby nie drobiazg - okazało się, że ma na koncie pokaźną sumkę, ponad 60 mln zł. Szef Komisji zaproponował, aby przeznaczyć je dla Polskiej Agencji Informacyjnej. Minister skarbu zareagował pozytywnie - mianował pomysłodawcę prezesem PAI.
Gdyby nie dyskusja wokół pewnej niewielkiej książeczki, wydanej pod koniec ubiegłego roku przez Polską Agencję Informacyjną, nikt pewnie nie zainteresowałby się do dziś, co się dzieje w PAI. A jest to instytucja nader ciekawa, zważywszy i jej 30-letnią historię, i ewolucję po 1990 r., i choćby fakt, ilu się tam przez ostatnie lata zmieniło prezesów, wiceprezesów i członków załogi.