Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Szarpanina w PAP z udziałem Macierewicza. PiS nie ustaje w protestach o „wolne media”

Antoni Macierewicz Antoni Macierewicz Ministerstwo Obrony Narodowej
Antoni Macierewicz zablokował wejście jednemu z pracowników PAP. Zgodnie z wolą prezesa Kaczyńskiego posłowie PiS nieprzerwanie okupują siedziby mediów publicznych.

W siedzibie Polskiej Agencji Prasowej, podobnie jak innych mediów publicznych, trwają protesty polityków PiS, którzy nie chcą oddać sterów nowo powołanym szefom agencji i poszczególnych stacji. Przez osiem lat TVP, TVP Info i PAP służyły rządzącej prawicy za tubę propagandową, chwaliły władzę, lżyły opozycję demokratyczną. Dziś to PiS staje rzekomo w obronie „wolnych mediów” i „pluralizmu”, biorąc na sztandary hasła demokratów, protestujących latami przeciwko szczuciu, lex TVN, lex pilot i innym pomysłom na zagarnięcie pełni przekazu. Partia Kaczyńskiego mogła za to liczyć na dobre słowo zwłaszcza w kampaniach wyborczych. A wkrótce kolejne wybory: samorządowe i europejskie.

Szarpanina w PAP. „Trudna, stresująca sytuacja”

Rano w wigilijną niedzielę Antoni Macierewicz zablokował wejście pracownikowi z biura informatyki i telekomunikacji w PAP, który miał zmienić osobę po nocnej zmianie. Dział pracuje w święta w trybie dyżurowym. „Doszło do sytuacji, która w naszej ocenie była nie tylko przekroczeniem wszelkich ram tego, co osoby przebywające w budynku PAP nazywają interwencją poselską, ale także złamaniem prawa i zagrożeniem dla bezpieczeństwa oraz ciągłości pracy agencji” – komentował Marek Błoński, nominowany niedawno prezes PAP.

W sprawie zawiadomiono policję. „Złożymy także formalne doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa, polegającego na zmuszeniu pracownika PAP do określonego zachowania”, zapowiedział Błoński. Jak dodał, „w przypadku strategicznej infrastruktury, za jaką odpowiada biuro IT, oznacza to realne zagrożenie dla niezakłóconej pracy i ciągłości pracy agencji, a tym samym dla realizacji umów z klientami”. Dziękował też pracownikom, „którzy wykonują swoje obowiązki w tej trudnej, stresującej sytuacji”.

Macierewicz: Ten człowiek rzucił się na mnie

Politycy PiS działają, jak twierdzą, w ramach „interwencji poselskiej”. Antoni Macierewicz przedstawił swoją wersję zdarzeń – twierdził, że posłanka Anna Gembicka prosiła, by razem z europosłanką Anną Fotygą udali się do recepcji, bo do siedziby PAP zmierzają „jacyś nowi funkcjonariusze”. Relacjonował: „Zeszliśmy na dół, okazało się, że wchodzi jakiś przedstawiciel, jak twierdzono, tutejszego biura i bardzo agresywnie, bardzo dynamicznie starał się wejść do tych drzwi. Poprosiłem go o przekazanie swojego nazwiska, bo chciałem przekazać je panu Wojciechowi Surmaczowi [poprzedni prezes PAP], kto wchodzi, kto przedstawia się jako tutejszy pracownik”.

I dodał: „Ten człowiek rzucił się na mnie, uderzył mnie swoim ramieniem, chcąc mnie przewrócić”. Ponoć odnosił się też wulgarnie do posła PiS, jak wynika z jego relacji. Macierewicz zapowiada, że złoży w tej sprawie zeznania.

Duda wetuje za TVP

Dzień wcześniej na korytarzach agencji pojawili się przedstawiciele zewnętrznej firmy ochroniarskiej, zatrudnionej jako dodatkowe wsparcie bezpieczeństwa pracowników. W niedzielę władze PAP zdecydowały, że budynek będzie chroniony na standardowych zasadach. „Papowska ochrona wewnętrzna pracuje pod olbrzymią presją sytuacji oraz posłów znajdujących się w siedzibie agencji. Mimo to mamy nadzieję, że uda się w tej formule odpowiednio zabezpieczyć pracowników oraz majątek firmy”, mówił Marek Błoński.

PiS tę sprawę też komentował. Na platformie X (dawniej Twitter) Mateusz Morawiecki ogłosił: „Ważny krok w sporze o legalność działań w PAP. Nielegalnie przebywająca w siedzibie PAP agencja ochroniarska zatrudniona przez osobę podającą się za prezesa opuściła budynek Agencji. Walczymy o poszanowanie prawa i pluralizm w mediach”.

Sprawa mediów publicznych skłoniła też prezydenta Andrzeja Dudę do skorzystania po raz pierwszy, odkąd rządzi demokratyczna koalicja, z prawa weta. Jak informował 23 grudnia: „Podjąłem decyzję o zawetowaniu ustawy okołobudżetowej na rok 2024, w której znalazły się 3 mld zł na media publiczne. Nie może być na to zgody wobec rażącego łamania Konstytucji i zasad demokratycznego państwa prawa. Media publiczne trzeba najpierw rzetelnie i zgodnie z prawem naprawić”. Po świętach Andrzej Duda ma złożyć własną propozycję dotyczącą funkcjonowania mediów publicznych.

Komentuje publicysta „Polityki” Adam Szostkiewicz: „Nowy rząd sięga w sprawie mediów publicznych po takie środki, jakie mu zostały po dewastacji systemu praworządności, czyli po kodeks prawa handlowego. A 3 mld na media publiczne, zapisane w projekcie okołobudżetowym, mają być przekazane na onkologię. Duda podjął decyzję merytorycznie niedorzeczną, w istocie czysto polityczną”.

Zmiany w mediach publicznych

Przypomnijmy: we wtorek 19 grudnia Sejm przyjął uchwałę „w sprawie przywrócenia ładu prawnego oraz bezstronności i rzetelności mediów publicznych oraz Polskiej Agencji Prasowej”. To PiS powołał Radę Mediów Narodowych, w której większość mieli jego sprzymierzeńcy, rozdającą posady w poszczególnych stacjach i marginalizującą znaczenie KRRiT. Powołując się na treść uchwały, minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz powołał nowych szefów mediów i PAP. Zmiana dokonała się od razu, TVP straciła sygnał, nie działały strony internetowe. Już w czwartek 21 grudnia TVP wyemitowała w miejscu dawnych „Wiadomości” nowy program informacyjny pt. „19:30” (zapisywane też jako „i9.30”).

Prezes TVP Mateusz Matyszkowicz dobrowolnie podpisał wypowiedzenie, ale główni propagandyści i posłowie PiS nie ustają w protestach. Kontem TVP Info na X (Twitterze) nadal zarządzają poprzednicy. W poniedziałek rano administrator profilu doniósł, że „nowa opozycja zarzuca Tuskowi masowe łamanie praworządności”.

Komentuje na swoim blogu Jan Hartman: „Ze zdumieniem patrzę na operetkowe harce PiS, który usiłuje wejść w buty Komitetu Obrony Demokracji i urządza hucpiarskie brewerie przedrzeźniające naszą ośmioletnią walkę o powstrzymanie populistycznego autorytaryzmu rządzącej partii Jarosława Kaczyńskiego. W żywe oczy kpią sobie z nas, strojąc się w szatki obrońców demokracji i praworządności, a że są zakłamani doszczętnie, to i gotowi są uwierzyć, iż są nimi naprawdę”.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną