Archiwum Polityki

Polonista nie baca

Z dr. hab.Grzegorzem Leszczyńskim, polonistą z Instytutu Literatury Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego, o zasobach słów, magii języka, zgubnych skutkach nieczytania i o tym, po co istnieją poloniści, rozmawia Sławomir Mizerski

Sławomir Mizerski: – Miewa pan kłopoty ze zrozumieniem ludzi, którzy mówią do pana po polsku?

Grzegorz Leszczyński: – Jeśli mam kłopoty, to nie tyle ze zrozumieniem, co z zaakceptowaniem tego, co ludzie do mnie mówią. Czasem nie mogę się nadziwić, że ktoś sformułował jakąś myśl.

Ile słów zna przeciętny Polak?

Z badań wynika, że wykształcony Polak zna około pięciu tysięcy słów, czyli tyle, ile zawiera średniej wielkości podręczny słownik dwujęzyczny. Ale na co dzień używa około dwóch tysięcy.

Dlaczego nie używa pozostałych trzech tysięcy? Ma jakiś problem z ich użyciem czy nie odczuwa potrzeby włączania ich do swojego codziennego języka? Może za leniwy jest?

Po prostu to są słowa, których używamy rzadko. Takie spektrum, do którego sięgamy, gdy zachodzi potrzeba. I właśnie „spektrum” to słowo z tego zbioru. Sięgnąłem po nie, bo było mi potrzebne.

Czyli że te trzy tysiące zawsze mamy w pogotowiu?

One stanowią dodatkowe zaplecze, taki zaskórniak, do którego sięgamy, gdy chcemy coś specjalnego nazwać, opisać.

Ciekawe, ilu słów używa pan jako polonista? Do dziesięciu tysięcy pan już doszedł?

Szalenie trudne pytanie, ponieważ ani nie liczę tego, ani nie mam specjalnej pożądliwości do gromadzenia takich zasobów. To trochę, jakby mnie pan zapytał, ile butów jeszcze bym sobie dokupił? Odpowiadam: tyle, ile byłoby mi potrzebne. Jeśli jakieś słowo jest mi potrzebne, to ono wskakuje do języka. Jeśli usłyszymy nowe słowo określające coś, czego nie potrafiliśmy dotąd nazwać, to wrzucamy je do tych dwóch tysięcy albo do naszej trzytysięcznej rezerwy. Jako polonista co i raz muszę coś dorzucać tu czy tam.

Niezbędnik Inteligenta Polityka. Niezbędnik Inteligenta. Wydanie 14 (90039) z dnia 08.03.2008; Niezbędnik Inteligenta; s. 24
Reklama