We francuskich Alpach zeszła najbardziej niszcząca w tym wieku lawina niszcząc dziesiątki domów i grzebiąc pod śniegiem 12 osób. W Austrii wojskowe helikoptery dostarczały agregaty prądotwórcze i żywność tysiącom uwięzionych w kurortach turystów. Na Słowacji ogłoszono stan klęski. Na Węgrzech, w Bułgarii i na Ukrainie mieszkańców setek wsi i miasteczek ratowała armia. Użyto nawet czołgów.
To było jak trzęsienie ziemi w Kalifornii - wspominał zszokowany amerykański narciarz. Lawina o szerokości dwustu metrów i grubości ponad sześciu spada z prędkością 300-400 km/godz., przetoczyła się przez potok Arve, pognała pod górę i zmiażdżyła dwadzieścia domków w wioskach Le Tour i Montroc. - Czegoś takiego nie widziałem nigdy w życiu - mówił wstrząśnięty żandarm - żeby lawina toczyła się pod górę!
Spod plątaniny kamieni, drewna i żeliwa, wyglądającej jak pogruchotane domki dla lalek - niektóre domy zbity śnieg przeniósł o 400 metrów - wydobyto kilkadziesiąt osób, w tym jedenaście martwych.
Polityka
8.1999
(2181) z dnia 20.02.1999;
Wydarzenia;
s. 15