Półki z napisem Mystery and Crime (Tajemnica i Zbrodnia) zajmują najwięcej miejsca na przestronnym parterze New York Public Library przy 40. ulicy i Piątej Alei. Przyciągają też najwięcej czytelników.
- Powieści sensacyjne i detektywistyczne mają obecnie największe powodzenie. W ostatnim kwartale wypożyczyliśmy ich 6 tys. Dopiero na drugim miejscu znalazły się romanse, których wypożyczono o tysiąc mniej, a na trzecim science fiction - informuje odpowiedzialna za dział powieści w manhattańskiej filii biblioteki Elena Bivona.
Kryminały, nazywane przez Amerykanów, w zależności od tematu, detective stories, mystery stories, crime stories, suspense novels, thrillers lub whodunit (skrót od "Kto to zrobił" - Who has done it?) biją pod względem popularności nie tylko romanse i science fiction, ale i zwykłą beletrystykę, która dopiero ostatnio powoli wychodzi z marazmu.
Grisham, Clancy czy Cornwell, popularni dziś na całym świecie, otwierają długą listę amerykańskich pisarzy, którzy utrzymują się, i to całkiem nieźle, z pisania o zbrodni i o ciemnych stronach ludzkiej natury. Wystarczy wspomnieć, że Mystery Writers of America, organizacja zrzeszająca autorów powieści kryminalnych i sensacyjnych, która działa od 1945 r., liczy 2900 członków. Dalszych kilkuset działa na zasadzie wolnych strzelców.
Równie imponująco wygląda statystyka dotycząca liczby wydawanych kryminałów i powieści sensacyjnych. Według redaktora naczelnego ukazującego się w Nowym Jorku "Publishers Weekly" (Tygodnik Wydawców) Johna Bakera, każdego roku w Stanach Zjednoczonych ukazuje się od 2,5 do 3 tys. nowych tytułów, a kryminały stanowią 20-25 proc. wszystkich sprzedawanych książek. Niektóre osiągają milionowe nakłady. Na przykład "Zagubiony świat" Michaela Crichtona, dalsza część "Parku Jurajskiego", ukazał się w pierwszym wydaniu w dwóch milionach egzemplarzy.