Archiwum Polityki

Plastykowe zmysły

Nieśmiertelna, bo zaklęta w plastyku, Barbie kończy 40 lat. Ta lalka - ulubienica dziewcząt i senne marzenie niejednego mężczyzny - dobiega trudnej dla kobiety rocznicy, lecz nic zapowiada, by z tego powodu popadła we frustrację.

Słynna lalka firmy Mattel została powołana po to, by wiecznie być młodą, tryskającą radością życia. Choć - jako świadek wielu burzliwych epok - powinna mieć wszelkie atrybuty kobiety po przejściach: siwe włosy, zmarszczki, może nawet lekko przygarbione plecy. Ale przecież to tylko lalka... Lalka? Nieprawda - Barbie, czyli mówiąc po naszemu Basia, jest czymś znacznie więcej niż tylko dziecięcą zabawką, ukształtowaną na podobieństwo ludzkie z plastyku. Tego samego materiału, z którego robi się również od 1959 r. karty kredytowe. Jest symbolem Ameryki, uosobieniem triumfującej kobiecości (choć feministki zdecydowanie odcinają się od Basi), a nawet, jakkolwiek zabrzmi to nieco patetycznie, czasów odprężenia po zimnej wojnie. Czyż nie jest bowiem symptomatyczne, że pojawienie się Barbie tylko o rok poprzedziło dojście do władzy Johna Kennedy´ego, przywódcy w nowym stylu, zrywającego z zimnowojenną retoryką swoich poprzedników? Pojawiła się w czasach, gdy świat przestawał bać się kolejnej wojny światowej i coraz więcej uwagi zwracał na uroki życia.

Barbie była plastykowym sobowtórem (czy prawie sobowtórem) uwielbianych na całym świecie gwiazd kultury masowej - najpierw Rity Hayworth, a następnie Marilyn Monroe. Zresztą wiele dzisiejszych gwiazd, czy to ze świata filmu, czy mody, może się do pewnego stopnia utożsamiać z wytworem Mattela. Taką Barbie z krwi i kości jest przecież Cindy Crawford, Dolly Parton, Kim Basinger, Goldie Hawn czy Kate Moss. Ta ostatnia zresztą ma swoją lalkę (ale wyprodukowaną nie przez Mattela), stylizowaną na Barbie, choć słynna modelka miała być absolutnym zaprzeczeniem ulizanego "barbizmu".

Dla dorosłych dzieci Barbie jest jednak przede wszystkim symbolem seksu - i to nie takiego z erotycznych pism, ale już raczej z "Lolity" Nabokova: trochę niewinnego, trochę zwodniczego, ale z pewnością.

Polityka 8.1999 (2181) z dnia 20.02.1999; Społeczeństwo; s. 86
Reklama