Archiwum Polityki

Zaciskanie sieci

Internet nie powinien być miejscem wylewania żalu i złości – alarmują szwedzcy wydawcy prasy. I coraz częściej wspominają o konieczności kontroli internetowych witryn.

Zastrzeżenia w portalach czy sieciowych wydaniach szwedzkich mediów, że: „Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Portal nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii”, przestaną być wkrótce możliwe. Wydawca największego skandynawskiego dziennika, sztokholmskiego „Aftonbladet”, skazany został niedawno na grzywnę za to, że na jego internetowej stronie przez dłuższy czas można było przeczytać opinie użytkowników o wyraźnie antysemickiej treści. Większość mediów potraktowała wyrok z najwyższą powagą. Zwiększono nadzór nad stronami w obawie przed utratą budowanego przez lata zaufania odbiorców. W ukaranym „Aftonbladet” wszystkie wypowiedzi czytane są teraz przez trzech emerytowanych dziennikarzy z prawem natychmiastowego reagowania.

Pojawiły się wszakże krytyczne głosy utrzymujące, że gazety nie będą w stanie kontrolować wszystkich opinii nadsyłanych elektronicznie w ramach czatu czy forum dyskusyjnego. Jeśli przedsiębiorstwo medialne ma ponosić ścisłą odpowiedzialność za to, co pojawia się na jego sieciowym forum, to będziemy mieli wkrótce Internet, w którym możliwości spontanicznej debaty zostaną drastycznie zredukowane, a  cenzura zastopuje rozwój elektronicznych mediów – czytamy na łamach specjalistycznego periodyku „Resume”.

Wielki sztokholmski dziennik „Dagens Nyheter”, znany od lat ze swej liberalnej linii, uważa jednak, że zaostrzenie kontroli w Internecie jest wskazane. Kiedy na stronie szwedzkiej telewizji pojawiły się głosy gloryfikujące Hitlera – szybko zresztą usunięte przez redakcję – DN domagał się całkowitego zamknięcia internetowego portalu TV do czasu zapewnienia efektywniejszego nadzoru.

Polityka 12.2004 (2444) z dnia 20.03.2004; Świat; s. 60
Reklama